- W Wałczu najcięższe było to, że nie mogłam wykonywać cięż-kich treningów - mówi "Super Expressowi" Justyna Kowalczyk (26 l.), która uwielbia ciężko trenować. - Owszem, było pływanie kajakiem, biegi przełajowe, zajęcia na siłowni, ale był to bardziej aktywny wypoczynek - wyjaśnia z uśmiechem. Prawdziwy wycisk dostaje dopiero teraz, w Sankt Moritz. Ale nie narzeka.- Zimą czeka mnie ponad pięćdziesiąt startów, w których trzeba będzie rywalizować z najlepszymi. Więc teraz muszę się do tego przygotować - podkreśla biegaczka, która latem też raz wystartowała: w sierpniu na nartorolkach w Estonii. Polka była tam najszybsza.
- Ale nie należy z tego wyciągać żadnych wniosków odnośnie mojej formy. Sama nie wiem jeszcze, jaka ona jest - przyznaje Kowalczyk, która w poprzednim sezonie wygrała wszystko, co było do wygrania. Czy nadchodzący sezon okaże się równie udany?
- Trudno powiedzieć, na pewno jestem... o rok starsza, mam paznokcie pomalowane na fioletowo, a wtedy były czerwone. No i włosy są dłuższe o trzy centymetry - śmieje się Justyna.