Kacper Filipiak rok temu, jako 15-latek, wygrał mistrzostwa Europy do lat 21. Jego talentem i umiejętnościami zachwycali się najlepsi snookerzyści, z trzykrotnym mistrzem świata Ronniem O'Sullivanem (36 l.) na czele. - Ten chłopak w przyszłości będzie mistrzem - oświadczył Anglik, kiedy w lipcu młodziutki Polak podczas Drużynowego Pucharu Świata pokonał 76:3 aktualnego czempiona, Johna Higginsa (36 l.).
Wygląda jednak na to, że przepowiednia O'Sullivana się nie sprawdzi. A wszystko przez brak sponsorów.
- Koszty nas pożerają, naprawdę nie mamy już jak dalej finansować kariery syna - załamuje ręce Elżbieta Filipiak, której pensja musi wystarczyć na opłacenie mieszkania Kacpra w angielskim Gloucester, jego przejazdów na turnieje i noclegów w hotelach (nie licząc utrzymania rodziny w Warszawie). Ojciec młodego snookerzysty nie pracuje, bo musi być z synem w Anglii. - Sprzedaliśmy już działkę, żeby zapłacić za jego pobyt w akademii. Na trenerów już nie starcza pieniędzy.
Godzina pracy z doświadczonym angielskim szkoleniowcem to nawet 500 złotych.
- A przecież nie wystarczy jedna godzina tygodniowo. Prawda jest taka, że sensowny budżet dla młodego zawodnika o takim talencie jak Kacper to minimum 10 tysięcy złotych miesięcznie. Bez pomocy sponsorów nie damy rady, jesteśmy zwykłą rodziną, nie jakimiś milionerami - mówi Elżbieta Filipiak łamiącym się głosem. - Byłam na wielu spotkaniach, wyglądało nawet, że coś z tego wyjdzie. Ale kończy się tylko na rozmowach. Jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, Kacper wróci do Polski, do szkoły. Marzenia i wielki talent odłoży na półkę... A kibice w Polsce dalej będą narzekać, że brakuje nam sportowców odnoszących sukcesy na świecie.