To nie pierwsze sukcesy w jego karierze. Ale tamte były pojedyncze. Teraz nadeszła prawdziwa lawina. Stoch, który był drugi w klasyfikacji generalnej letniej GP na igelicie, zapowiada, że teraz czas na zimowe sukcesy i pokonanie Adama Małysza (33 l.) i Simona Ammanna (29 l.).
- Trudno mi powiedzieć, dlaczego akurat teraz, ale czuję, że wypaliło, kiedy miało wypalić - cieszy się skoczek z miejscowości Ząb. - Jestem teraz pełen wiary w to, co robię i spokojny o swoje możliwości. Pomógł mi w tym psycholog Dariusz Wódka, bo sam zapewne dochodziłbym do tego znacznie dłużej.
Stoch uwierzył w siebie po letnich sukcesach i przyznaje, że już nie może się doczekać zimy.
- Moim celem jest walka o pozycję numer jeden na świecie - podkreśla Stoch, który w sierpniu ożenił się z Ewą. Na razie mieszkają pod Krakowem, a w międzyczasie wykańczają dom w Zębie (podarowany im przez rodziców). - Jest takie porzekadło, że po ożenku skoczek ląduje bliżej zeskoku. Ja temu muszę zaprzeczyć, mnie małżeństwo służy.