Do skandalicznego wydarzenia miało dojść w piątek w centrum Zabrza. "Dziennik Zachodni" relacjonuje, że grupa czterdziestu kibiców jechała na mecz Polonia Bytom - ROW 1964 Rybnik. Po drodze zatrzymali się przed lokalnym aresztem, by odśpiewać "sto lat" przebywającemu tam koledze, ale przed odjazdem zorientowali się, że znaleźli się w dzielnicy zamieszkanej przez Romów. Jak donoszą reporterzy właśnie wtedy zaczęli zachowywać się bardzo agresywnie.
Zaatakowana przez chuliganów została m.in. piętnastoletnia dziewczynka, którą raniono po uderzeniu pałką. Ucierpiał też czterdziestodwuletni mężczyzna. Na całe szczęście błyskawicznie zareagowała policja, która powstrzymała dalszą eskalację przemocy. Sprawcy zaczęli uciekać, ale funkcjonariuszom udało się ich dogonić. Po zatrzymaniu okazało się, że w pojazdach przewożono drewniane belki, siekiery, a nawet maczetę!
Według informacji "Dziennika Zachodniego" aresztowano dwunastu mężczyzn w wieku od dwudziestu dwóch do trzydziestu dwóch lat. Dziesięciu z nich to pseudokibice GKS-u Katowice, a dwóch Górnika Zabrze. Część była pod wpływem narkotyków. W większości są oni znani lokalnej policji z racji na bardzo bogatą kryminalną kartotekę. Mają na swoim koncie m.in. pobicia, groźby karalne, bójki, rozboje, włamania do domów jednorodzinnych, posiadanie znacznej ilości narkotyków czy kradzieże i podpalenia samochodów.