Jakub Kraska - mistrz kraula topił się w rzece

i

Autor: ARCHIWUM Jakub Kraska - mistrz kraula topił się w rzece

Kiedyś topił się w rzece, teraz powalczy o rekord świata. Jakub Kraska marzy o igrzyskach

2018-10-24 3:23

Do ubiegłego roku był tylko i aż nadzieją polskiego pływania. Ostatni rok w wieku juniora kończy jako jeden z jego liderów. 18-letni kraulista Jakub Kraska z AZS Łódź wywalczył brąz w sztafecie 4x100 m dowolnym w seniorskich ME w Glasgow oraz dwa medale Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w Buenos Aires (100 m dow. i 4x100 m zmiennym).

Jako małe dziecko nie znosił wody. Okazywał to choćby podczas kąpieli w wannie. Nawet topił się w rzece, gdy podciął go wir, a z opresji wyciągnęła go mama. Przygodę ze sportem zaczynał więc od piłki nożnej i karate. Na naukę pływania rodzice zapisali go po to, by mógł uczestniczyć w obozach wakacyjnych. A tam zauważono jego talent.

- Prawdziwy trening zaczął się, gdy trafiłem pod skrzydła trenera Hampela w Konstantynowie Łódzkim – mówi Jakub, który pochodzi z tego miasta pod Łodzią. - Wtedy polubiłem wyczynowe pływanie i znalazłem prawdziwą motywację. Już nie pokonuję basenów z myślą o sukcesach wśród nastolatków, ale chciałbym walczyć o medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Nie wiem, czy już w roku 2020, ale w 2024 powinienem być w szczycie formy. Jest też rekord świata na 100 metrów kraulem. Ma już dziewięć lat. Czeka na mnie – śmieje się pływak.

W rezerwie jest jeszcze najkrótszy dystans – 50 m kraulem.

- Na razie w odstawce, bo do niego trzeba być znacznie lepiej zbudowanym, a ja zacząłem prawdziwy trening siłowy dopiero w tym roku. Trzeba być większym „byczkiem” - mówi Jakub, który waży na razie 88 kg. - Ale ten dystans jako najszybszy także mnie kusi, chociaż za królewski uważana jest „setka”.

Ani Michael Phelps ani inni mistrzowie basenu nie są jego idolami.

- Imponują mi wielcy pływacy, ale w tym sensie, by chcieć im dorównać, a nie żeby być takim jak oni.

Prywatnie pasją Kuby jest motoryzacja. Od kilku miesięcy ma prawo jazdy.

- Nie mogłem się doczekać prawka, a kurs skończyłem jeszcze przed 18. urodzinami – wyjawia. - Jeżdżę wysłużoną Kią z roku 2004, którą dzielę z mamą. Bardzo lubię samochody. A gdyby było mnie stać, kupiłbym jakąś limuzynę albo Subaru WRX STI. Miewam też inne zainteresowania, ale zwykle kończą się po miesiącu. Tak było z fotografią.

Tegoroczne sukcesy przyszły pomimo niemiłej niespodzianki, jaką był zakaz wstępu dla trenera Hampela na jedyny długi basen pod dachem w Łodzi, nałożony przez rektora Politechniki Łódzkiej.

- Przeżywałem stres i niepewność, czy odbędzie się trening. Bywało, że musieliśmy trenować na krótkim basenie, a zgrupowania na długim przenosić do innego miasta. Trenowałem w Warszawie, gdy kadra ćwiczyła w Łodzi. Zawaliłem mistrzostwa Europy juniorów. Ale potem się odkułem – mówi z satysfakcją.

A wszystko dzięki pomocy Polskiego Związku Pływackiego i nowego klubu, do którego zostali przyjęci wraz z trenerem, środowiskowego AZS Łódź.

Trener Maciej Hampel (54 l.):

Kuba musi pracować nad techniką

- Pracujemy razem od trzech lat, a na początek trzeba było przestawić go ze stylu grzbietowego na kraul, bo tamtym stylu nie rokował nadziei na sukces. Jego największa zaleta to waleczność. Lubi rywalizację i nie boi się ścigać z najlepszymi. Najbardziej odpowiada mu krótki dystans. A wadą jest młodzieńcza niecierpliwość. Chciałby od razu coś osiągnąć. A ma jeszcze bardzo duże rezerwy w treningu siłowym. Sporo musi też pracować nad techniką. W Buenos przegrał złoto o trzy setne, bo przed ścianą wykonał dodatkowy ruch, a Rosjanin Minakow „wyleżał” do końca.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze