"Super Express": - Czym uzasadniono panu zwolnienie, biorąc po uwagę, że wcześniej zbierał pan pochwały za swoją pracę?
Maciej Mateńko: - PZPN nie musiał tego uzasadniać, bo tak była skonstruowana umowa. Obowiązywał 2-tygodniowy okres wypowiedzenia, a wiadomość o zwolnieniu dostałem mailem.
- Domyśla się pan, co było faktycznym powodem zerwania umowy?
- W mediach przeczytałem wypowiedź osoby z PZPN, że moje kandydowanie będzie kolidowało z pracą w AMO i ucierpiałaby jej jakość. To nieprawda, bo w godzinach pracy nie miałem zamiaru prowadzić kampanii, a zresztą poinformowałem PZPN o swoich planach w piśmie wysłanym odpowiednio wcześniej.
- W tym ciągu zdarzeń trudno o przypadek, więc spytam wprost. Czy Jan Bednarek mógł stać za pana zwolnieniem, czując zagrożenie w wyborach na prezesa ZZPN?
- Prezes Bednarek powiedział, że o moim zwolnieniu dowiedział się z prasy. Jeśli tak, to albo mówi nieprawdę, albo jest słabym prezesem, skoro zwalniają mu pracownika, a on o tym nie wie. Przecież on był moim przełożonym w PZPN.
- Dlaczego chce pan kandydować na stanowisko prezesa ZZPN?
- Namówili mnie ludzie ze środowiska piłkarskiego. Działacze i trenerzy których odwiedzałem w klubach w terenie pytali, czy zechciałbym kandydować. Za pierwszym, drugim razem nie brałem tego pod uwagę. Gdy jednak zacząłem myśleć głębiej o tym, że przez minione lata udało mi się wprowadzić w życie kilka projektów szkoleniowych, albo przynajmniej podrzucić pomysły do ZZPN jak ”Top Coach”, które zaczęto realizować. Mając możliwości prezesa będę mógł realizować ich więcej. Jestem otwarty na ludzi młodych i kreatywnych.
Na Roberta Lewandowskiego nie ma mocnych! Wrócił po kontuzji i od razu trafił do siatki [WIDEO]
- Na razie jest pan bez pracy po zwolnieniu z PZPN. Z czego pan żyje?
- Po wypowiedzeniu zostałem odcięty od głównego źródła dochodów, bo zatrudniając się w PZPN musiałem zrezygnować z innych funkcji , a byłem trenerem koordynatorem w FASE. W weekendy prowadzę szkolenia jako trener edukator PZPN, ale zapewne i ta możliwość zarobkowania będzie mi zabrana. Na razie żyję z oszczędności i tak będzie przynajmniej do dnia wyborów. Ciężko mi o tym mówić, ale zaskakuje mnie reakcja ludzi którzy chcą mi pomóc, również finansowo, abym miał za co prowadzić kampanię. Bardzo dziękuję, ale nie wezmę ani złotówki, inni ludzie mają większe dramaty.
- Jaką inną oferowaną pomoc ma pan na myśli?
- Przed laty na finałach MP juniorów, które wygrałem z Chemikiem Police, byłem z 18 piłkarzami i tylko z kierowcą autobusu, który nas tam zawiózł. Później kupił autobus i ma firmę jednoosobową. Gdy dowiedział się, że będę kandydował w wyborach na prezesa, to zadzwonił do mnie oferując pomoc. Chce zebrać ludzi delegatów z całego województwa i przywieźć ich na głosowanie do Szczecina, jak robi strona prezesa Bednarka. Chce, żeby w głosowaniu były równe szanse.
- Ma pan obawy, że będzie nieuczciwe?
- Kluby zgłaszają mi, że są naciski ze strony burmistrzów (nazwisko jednego z nich znane redakcji), aby głosować na obecnego prezesa. Burmistrzowie dzielą środki finansowe, więc gdy klub odmówi, to można się domyśleć jakie będą konsekwencje. W zamian burmistrzowie mają obiecane stanowiska w zarządzie ZZPN. Albo chociażby prosty przykład sposobu prowadzenia kampanii wyborczej przez obecnego prezesa. Zakupiono za związkowe pieniądze 1200 piłek i bramki na boiska dla dzieci, które są rozdawane klubom w ramach kampanii. Jeśli związek ma oszczędności i mógł teraz kupić ten sprzęt, to czemu nie mógł obniżyć składek klubom i pozwolić im samym wydać pieniądze, według potrzeb w trudnym okresie pandemii.
Jan Bednarek, wiceprezes PZPN: - Ja nie zatrudniałem pana Macieja Mateńki, tylko rekomendowałem go do pracy w PZPN w projekcie Mobilnej Akademii Młodych Orłów. Nie jestem pracownikiem PZPN-u tylko działaczem, a do pracy w PZPN przyjmuje sekretarz (Maciej Sawicki - red.), dlatego o szczegóły proszę pytać w PZPN. Zarówno o kandydowaniu pana Mateńki na prezesa ZZPN, jak i zwolnieniu go z PZPN dowiedziałem się z Internetu. Nie mam nic przeciwko temu, że kandyduje na prezesa, bo żyjemy w demokratycznym kraju.
Maciej Mateńko pracował jako trener w GOSSM Szczecin, Pogoni i Stali Szczecin, Chemiku Police. Dwudziestu piłkarzy z którymi przepracował przynajmniej 1 rok ma za sobą występy w Ekstraklasie. Są to m.in. Adrian Benedyczak, Hubert Matynia (Pogoń), Michał Koj i Kacper Michalski (Górnik Z.) Łukasz Zwoliński (Lechia).