Nie był to pierwszy raz, gdy największe kluby w Europie zaczęły "straszyć" powstaniem całkowicie nowych rozgrywek. Według Florentino Pereza, prezesa Realu Madryt Superliga miała być ratunkiem dla współczesnego futbolu. Chęć przystąpienia do nowych zmagań wyraziły takie kluby jak Królewscy właśnie, FC Barcelona, AC Milan, Manchester City, czy Chelsea. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że akurat teraz może dojść do rozłamu w europejskim futbolu. Trwało to krótko, bo niedługo potem poszczególne kluby zaczęły wycofywać się z pomysłu i plan na powstanie Superligi runął. Wpływ na to mogły mieć przede wszystkim sankcje, jakie na uczestników nowych rozgrywek chciała nałożyć UEFA. Wśród nich było np. wykluczenie piłkarzy z mistrzostw Europy. Okazuje się, że wpływ na rozpad Superligi mógł mieć również Władimir Putin.
Przed Euro 2020 szykuje się prawdziwa wojna? Poważne zarzuty pod adresem UEFA, to już nie są przelewki
Chelsea jedną z pierwszych
Jednym z pierwszych klubów, które zaczęły rezygnować z udziału w Superlidze, była londyńska Chelsea. W zasadzie na przestrzeni kilku godzin wszystkie angielskie kluby się wycofały. Według niemieckiej gazety "Sueddeutsche Zeitung" The Blues mogli zrezygnować pod naciskiem Władimira Putina. Właścicielem klubu z Londynu jest rosyjski oligarcha, Roman Abramowicz. Jeden z najbogatszych ludzi w Rosji miał dostać od prezydenta... wytyczne.
Tajemnicza wiadomość Putina
Jak donoszą dziennikarze zza naszej zachodniej granicy Putin przekazał Abramowiczowi krótką, acz treściwą wiadomość. - Superliga nie leży w interesie jego ojczyzny - tak brzmiał przekaz od prezydenta Rosji. Choć nie ma klarownych dowodów, że tak faktycznie było, Rosjanie mają spory interes w tym, aby rozgrywkami numer jeden była Liga Mistrzów. To właśnie na Champions League duże pieniądze łoży rosyjski Gazprom. A w dodatku w Superlidze nie było miejsca dla klubów z Rosji, co na pewno Putinowi mogło się nie spodobać.