Spis treści
- Peter Rufai był ikoną reprezentacji Nigerii
- Książę, który wybrał rękawice zamiast korony
- Niechętnie mówił o błękitnej krwi
- Bogata kariera w kadrze i klubach Europy
- Nigeryjczyk symbolem poświęcenia
Świat futbolu obiegła smutna wiadomość o śmierci Petera Rufai. Były bramkarz reprezentacji Nigerii zmarł w wieku 61 lat. Choć oficjalna przyczyna zgonu nie została jeszcze potwierdzona, zagraniczne media, powołując się na nieoficjalne źródła, informują o możliwym zawale serca lub długotrwałej chorobie. Odszedł nie tylko znakomity sportowiec, ale także postać o absolutnie wyjątkowym życiorysie.
Ewa Pajor nie ukrywa piłkarskich fascynacji Cristiano Ronaldo. Tak zaczęła się jej pasja
Peter Rufai był ikoną reprezentacji Nigerii
Rufai był ikoną nigeryjskiego futbolu, zwłaszcza w latach 90., kiedy "Super Orły" stanowiły jedną z najsilniejszych drużyn w Afryce i potrafiły zachwycać na arenie międzynarodowej. Jego odejście to ogromna strata dla piłkarskiej społeczności, która wspomina go jako jednego z najlepszych bramkarzy w historii kontynentu.
Tyle będzie kosztował Jakub Piotrowski. Wielki transfer reprezentanta Polski!
Książę, który wybrał rękawice zamiast korony
To, co wyróżniało Rufai'a na tle innych piłkarzy, to jego pochodzenie. Był synem króla plemienia z regionu Idimu w okolicach Lagos i formalnie nosił tytuł książęcy. Co więcej, mimo posiadania siedmiorga rodzeństwa, to właśnie on został wytypowany na następcę tronu. Miał zapewnione życie w luksusie i władzę, jednak od dziecka fascynował go zupełnie inny świat.
Jerzy Dudek stawia twardą diagnozę. Tylko taki trener uratuje reprezentację Polski
Niechętnie mówił o błękitnej krwi
Zamiast królewskich komnat i dworskich obowiązków, wybrał zieloną murawę i bramkarskie rękawice. Decyzja o poświęceniu się futbolowi była dla niego oczywista, co wielokrotnie podkreślał w wywiadach, choć niechętnie mówił o swojej "błękitnej krwi". Ta determinacja zaprowadziła go na szczyt.
- Nigdy nie chciałem być królem. Gdybym to zaakceptował, nie mógłbym zostać piłkarzem. Wiem, że miałbym dobre życie, ponieważ widziałem, jak żyli moi rodzice. Ale to nie było dla mnie. To mnie nie uszczęśliwiało. Chciałem futbolu - wyznał przed laty w rozmowie z "The Irish Times", cytowany przez PAP.
Reprezentacja Polski kobiet zaczyna historyczne EURO. Ewa Pajor stawia sprawę jasno
W wieku 61 lat zmarł Peter Rufai, legendarny bramkarz reprezentacji Nigerii i uczestnik dwóch mundiali. Świat zapamięta go nie tylko z powodu świetnych interwencji, ale także niezwykłej historii. Był księciem, który miał objąć tron, jednak odrzucił go na rzecz kariery piłkarskiej.
Bogata kariera w kadrze i klubach Europy
Jego kariera w reprezentacji Nigerii była pełna sukcesów. W narodowych barwach wystąpił 65 razy, co jest imponującym wynikiem. Co ciekawe, jako bramkarz zdołał nawet zdobyć jedną bramkę. Największy triumf z kadrą świętował w 1994 roku, kiedy to Nigeria sięgnęła po Puchar Narodów Afryki.
Był również kluczową postacią drużyny podczas dwóch mundiali – w USA w 1994 roku oraz we Francji w 1998 roku. W obu turniejach "Super Orły" wychodziły z grupy, prezentując ofensywny i porywający styl gry. Rufai dzielił szatnię z takimi legendami jak Jay-Jay Okocha, Rashidi Yekini czy Sunday Oliseh.
Wielkie wyróżnienie dla reprezentantki Polski. Szwedzi wskazali ją jako przyszłą gwiazdę Barcelony
Nigeryjczyk symbolem poświęcenia
Jego talent został szybko dostrzeżony w Europie. Występował w wielu klubach, m.in. w belgijskim KSC Lokeren i portugalskim SC Farense. Najbardziej znanym przystankiem w jego karierze był hiszpański klub Deportivo La Coruna, który w tamtym okresie należał do czołówki La Liga.
Peter Rufai na zawsze pozostanie w pamięci kibiców jako symbol niezwykłego poświęcenia dla pasji. Jego historia to dowód na to, że prawdziwe powołanie jest cenniejsze niż korona i bogactwo.
