Kowalczyk rośnie w cenie

2009-02-24 8:00

Na moim stroju nie ma już miejsca na nowych sponsorów - uprzedza Justyna Kowalczyk (26 l.). Sprawdziliśmy, że nie jest tak źle: jeśli pojawią się nowi dobrodzieje chcący wspierać mistrzynię świata, wciąż mają szansę na współpracę.

- Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że pieniądze są dla mnie najmniej ważne - zapewnia złota i brązowa medalistka mistrzostw świata, która jest dziś najgorętszym nazwiskiem w polskich sportach zimowych i dogania pod względem popularności samego Adama Małysza.

Na kurtce i kombinezonie najlepszej polskiej biegaczki jest jeszcze miejsce dla ewentualnych sponsorów. - Do zagospodarowania pozostało 100 cm kwadratowych na kurtce i 50 na kombinezonie biegowym - wyjaśnia Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.

Z naszych informacji wynika, że zakup tej pierwszej opcji wymaga wydania minimum 50 tysięcy złotych za sezon. W porównaniu z Małyszem, wciąż najbardziej rozpoznawanym polskim sportowcem "zimowym", to kropla w morzu. Tylko z kontraktów reklamowych w ubiegłym roku "Orzeł z Wisły" uzbierał ok. 2 mln złotych!

Justyna ma w tej chwili cztery kontrakty sponsorskie. Wartość każdej z umów z firmą Rafako z Raciborza oraz firmą Farby Kabe z Katowic oceniamy na ponad 50 tys. złotych rocznie. Orbis Transport użycza jej samochodu. Austriacka firma Fischer dostarcza narty oraz premiuje sukcesy nagrodami pieniężnymi. Są wypłacane po zakończeniu sezonu, a ich wartość jest zbliżona do umów kontraktowych.

- Niektóre moje kontrakty są bardziej sprzętowe niż pieniężne, bo tak chciałam. Zadowalają mnie w stu procentach i więcej nie potrzebuję - zapewnia Justyna, która będzie wierna tym firmom, które trwają przy niej od dawna. - Niektórzy pomagali mi w trudnych czasach. Na przykład Rafako wspierało mnie w czasie dyskwalifikacji. Wszyscy moi dobrodzieje mogą być pewni, że z nimi pozostanę - obiecuje mistrzyni świata.

150 000 zł na horyzoncie

Zdobycie przez Justynę złotego medalu MŚ oznacza, że jej ewentualny nowy sponsor musi się liczyć ze wzrostem sumy kontraktu na kolejny sezon. Umowa na 40-50 tys. złotych to może być już o wiele za mało - należy się spodziewać, że każdy nowy dobrodziej będzie musiał wyłożyć o połowę więcej, żeby pojawić się na stroju biegaczki.

Dotychczasowe sukcesy w Libercu powinny przynieść Justynie 150 tys. złotych. 45 tys. zł za medale otrzyma z PZN. Powinna też oczekiwać ok. 50 tys. złotych nagrody od ministra sportu i prawdopodobnie drugie tyle od firmy Fischer.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze