Mecz rozpoczął się dla podopiecznych Bogdana Wenty (49 l.) pechowo. Już w 10. minucie Rastko Stojković doznał urazu kostki po zderzeniu z Igorem Vori.
- Każdy wie, co Rastko potrafi w ataku, więc jego strata była dotkliwa - oceniał po meczu Mariusz Jurasik.
Patrz też: Piłka ręczna: Tkaczyk jest pewien zwycięstwa nad VIVE
Mimo tego osłabienia gospodarze, niesieni fantastycznym dopingiem kibiców, dotrzymywali faworytom kroku do końca pierwszej połowy.
- Katastrofalnie, według mnie, zagraliśmy na początku w obronie, pasywnie, statycznie, co kielczanie wykorzystywali i nie mogliśmy odskoczyć - analizował rozgrywający HSV Krzysztof Lijewski (27 l.). - W przerwie o tym porozmawialiśmy i w drugiej połowie było znacznie lepiej - dodał.
Druga połowa rozstrzygnęła wszystko
Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszych minutach drugiej części gry. Zespół braci Lijewskich wypracował 6-bramkową przewagę i nie stracił jej do końca meczu.
- Spodziewaliśmy się tutaj ciężkiej walki i przez większą część meczu tak właśnie było - podkreślił jednak Marcin Lijewski (33 l.).
Czytaj dalej >>>
Obaj reprezentanci Polski w barwach Hamburga zostali serdecznie powitani przez kieleckich kibiców.
- To pokazuje, że docenia się Polaków odnoszących sukcesy za granicą - cieszył się Krzysztof Lijewski. Rewanż za tydzień w Hamburgu. Awans Vive wydaje się całkowicie nieprawdopodobny.
Vive Targi - HSV 24:30 (15:17)
Kielce: Kotliński, Cleverly - Grabarczyk 1, Tubić, Krieger 1, Podsiadło 7, Kuchczyński 1, Jurasik 5, Jachlewski, Stojković 2, Gliński, Żółtak 1, Knudsen 3, Rosiński 1, Konitz, Nat 2
Hamburg: Bitter, Sandstrom - Duvnjak 5, Jansen 1, Lacković, Flohr 1, Vori 3, B. Gille 1, G. Gille 1, Lindberg 10, K. Lijewski 1, M. Lijewski 3, Hens 4