Sylwia Bogacka (31 l.), pierwsza i jak na razie jedyna polska medalistka w Londynie, w sobotę stanie przed szansą powtórzenia wyczynu słynnej poprzedniczki i wywalczenia dwóch medali na jednych igrzyskach.
- Sylwia szła w sobotę po to srebro jak przecinak - śmieje się w rozmowie z "Super Expressem" pani Renata, która wierzy także w sukces koleżanki w drugiej konkurencji. - Oczywiście, że liczę na nią znowu - zapewnia mistrzyni olimpijska z 1996 i 2000 roku.
Druga konkurencja z udziałem Bogackiej będzie polegać na strzelaniu w trzech postawach (stojąca, klęcząca, leżąca) z odległości 50 metrów. Tym razem rywalizacja odbywa się na otwartej strzelnicy, co może sprawić dodatkowe problemy.
- Do wszystkich uwarunkowań dochodzi pogoda. Mogą się pojawić powiewy wiatru czy zmienne światło, które wytrąca z rytmu, szczególnie taką zawodniczkę jak Sylwia, która strzela szybko - komentuje Mauer.
I do dziś z najdrobniejszymi szczegółami jest w stanie opowiadać o swoim drugim starcie w igrzyskach w 1996 roku: - Wtedy w trzech postawach pomogła mi publiczność, bo ja zawsze strzelałam długo, kończyłam ostatnia za rywalkami. I kiedy przyszedł kluczowy strzał, wiedziałam, że wszyscy patrzą na mnie. Jakąś nadzwyczajną siłą woli trafiłam wtedy idealnie. To był kolejny dowód na to, że nie zawsze technika jest najważniejsza, głowa też się liczy. Przecież mnie czasami tak odrzucało karabin, że bałam się potem spojrzeć na monitor - wspomina trzykrotna medalistka olimpijska.
Mauer uważa, że Bogacką stać na kolejny sukces. - Sylwia jest świetna technicznie, ale podczas pierwszego startu pokazała, że nie wygrywa się tylko umiejętnościami strzeleckimi. Także podejście mentalne, umiejętność panowania nad emocjami i odporność psychiczna mają kolosalne znaczenie - podkreśla.
Bogacka powtarza, że bardziej lubi strzelanie z trzech postaw, choć jest to większe wyzwanie dla zawodniczki. - Czuje sentyment do karabinka standardowego, bo to w tej konkurencji 6 lat temu została wicemistrzynią świata i w tej specjalności uzyskała kwalifikację olimpijską - przypomina Mauer, która jest pewna, że jej następczyni jest w wybornej formie. - Strzela w Londynie bardzo równo, miała najwięcej centralnych dziesiątek spośród rywalek. Kiedy się jest w formie, to się po prostu to czuje.