"gwizdek24.pl": Mówiłeś przed kokursem, że w Pekinie łatwiej było wygrać, bo tam atakowałeś, a tutaj musiałeś się bronić...
- Tak, ale to był zupełnie inny konkurs, na zupełnie innym poziomie. Ja też zupełnie inaczej do tego teraz podszedłem i sam się sobie dziwię, że byłem taki spokojny. Emocje mi skoczyły dopiero pod koniec ostatnej kolejki.
- Gdybyś musiał pchnąć na odległość 22 metrów, to byś pchnął? (wynik Majewskiego to 21,89 m)
- Myślę, że tak. Gdyby Davis Storl mnie zmobilizował, to kto wie. Cieszę się, że mimo tej eksplozji radości udało mi się w ostatniej serii ogarnąć i dołożyłem jeszcze 2 centymetry. Teraz trochę to wygląda. Wiem jak to jest, jak się przegrywa o centymetr. Tak przegrałem w Barcelonie i nie chciałem tego robić Davidowi Storlowi. Porażka o 3 centymetry to już tak do przyjęcia. To był naprawdę dobr konkurs, dobrze przez mnie rozegrany.
- Co powiedział Storl po konkursie?
- Gratulował mi. To jest młody chłopak i to dla niego duży sukces. Powiedziałem mu, że igrzyska w Rio są już dla niego. No chyba, że mi jeszcze w jako takiej formie uda się do nich dotrzeć.
- Dopiero po pierwszej próbie, gdy poprawiłeś wynik Niemca o 1 centymetr, na twojej twarzy pojawił się pierwszy uśmiech
- Myślałem wtedy, że będę miał taki sam wynik, albo trochę krócej, bo trafiłem w tę samą dziurę co on. Dlatego jak się okazało, że to centymetr dalej, to się bardzo ucieszyłem.
- W czasie konkursu radziłeś się trenera. Co tam poprawialiście?
- Takie tam pierdoły. Ale to były pierdoły, które te dodatkowe centymetry dały.
- Po konkursie złapałeś polską flagę i pobiegłeś na bieżnię. Widziałeś te biegaczki, które biegły niedaleko ciebie?
- Jasne, że widziałem. Jakbym w nie wbiegł, to bym je pozabijał, nic mnie nie oślepiło, wszystko było pod kontrolą.
- Z dyskobolem Piotrkiem Małachowskim umówiliście się, że najpierw ty zdobędziesz medal, a potem on. Tak jak w Pekinie.
- Tak i teraz nie ma wyjśca, musi być medal.