Narzekacie na związki kościoła z polskim państwem? Poczytajcie trochę o prawie obowiązującym w Niemczech. Tam każdy, kto mieszka w danym landzie, zobowiązany jest odprowadzić określoną część swoich wpływów do skarbców kościoła. W przypadku Bawarii - gdzie mieszkał trzy lata Luka Toni - obowiązująca stawka podatkowa to 8%. Włoski snajper, który przez trzy lata pobierał w każdym roku z klubowej kasy sześć milionów euro, uzbierało się więc sporo. 1,5 bańki. Dodatkowe 200 tys. - o których mowa na początku - to, wciąż naliczane, odsetki.
Messi olany przez Amerykanów? Garstka fanów przyszła przywitać idola! [WIDEO]
Absurd? Nie do końca. Toni miał pecha. Jest ochrzczony. Chciał uniknąć niepotrzebnych wydatków, mógł wystąpić ze struktur kościoła. Wówczas byłby zwolniony z opłat.
A tak, cóż, trafi przed sąd. Sam bowiem wyszedł z nietypową inicjatywą i uznał, że może zapłacić 700 tys. euro. Resztę pokryć miał klub i jego agent. Niestety, hierachowie okazali się wyjątkowo obowiązkowi i uznali, że podobna ugoda jest zwyczajnie nie do zaakceptowania.
Ciekawe tylko, czy pomysł reprezentanta Italii o dzieleniu kosztów opierał się na argumencie o spaczonej psychice. Jak wiadomo bowiem, to właśnie on kiedyś był zmuszony dość dokładnie przyjrzeć się "klejnotom" Louisa Van Gaala - Holender tłumaczył wówczas swoim podopiecznym, że warunkiem sukcesu jest posiadanie jaj. A że po niemiecku - jak podejrzewamy - mówił słabo, to zdecydował się zamienić treść na obraz.
A teraz, drodzy czytelnicy, podziękujcie polskim władzom. Na razie możecie wrócić do kłótni o religię w szkołach. Kiedyś przyjdzie wam pewnie płacić haracz za wiarę. Albo pójdziecie do piekła. No bo tak należy rozumieć ewentualne uchylanie się od opłat?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail