Marcin Horbacz wysadzony z siodła

2004-08-26 22:58

W pięcioboju nowoczesnym mężczyzn medale rozdał Alexis II. To nie żaden grecki książę, ale narowisty koń.

Po trzech konkurencjach - strzelaniu, szermierce i pływaniu - drugie miejsce zajmował Marcin Horbacz (30 l.).

- Spisywał się świetnie - przyznał trener Stanisław Pytel. - Gdyby miał dwie, trzy zrzutki w jeździe konnej, zdobyłby medal.

Niestety, spadł na ostatnie miejsce. Wszystko za sprawą konia o imieniu Alexis II. W pięcioboju wszystkie rumaki przygotowują gospodarze. Zawodnicy sami je losują. Horbacz wyciągnął najgorszy możliwy los. Przejazd wypadł fatalnie.

Po czwartej konkurencji Horbacz spadł na ostatnie, 32. miejsce. Nie dał rady odrobić strat w biegu. 30. miejsce zajął drugi Polak, Andrzej Stefanek (32 l.). Horbacz nie był jednak załamany.

- Nie jestem, bo wiem, że byłem dobrze przygotowany - powiedział. - Ale jazda konna to zawsze loteria. Ten koń wyłamywał mi na wszystkich przeszkodach, gdy jechał pod słońce. Po moim przejeździe natychmiast wymieniono go na rezerwowego. Trenuję pięciobój od piętnastu lat i nie pierwszy raz takie rzeczy widzę. A miałem szansę na medal. Nawet złoty.

To może zawodnicy powinni przyjeżdżać na zawody ze swoimi końmi?

- Dobry pomysł - przyznał Horbacz. - Ale to wiążę się ze zbyt dużymi kosztami.

Dziś startują pięcioboistki. Paulina Boenisz wymieniana jest wśród kandydatek do medalu.

Najnowsze