Obawy nie były bezpodstawne. Międzynarodowa Federacja Narciarska znów pokombinowała z przepisami i w nowym sezonie podwyższa współczynnik wagi skoczka, który jest bezpośrednio powiązany z dopuszczalną długością jego nart. To mogłoby oznaczać, że Małysz albo przytyje kilka kilogramów, albo będzie musiał używać krótszych desek. Na szczęście Lepistoe ma dla mistrza z Wisły dobre wiadomości.
Przeczytaj koniecznie: Pietrucha i Małysz zaśpiewają u Szymon Majewskiego
- Adam nie będzie musiał więcej ważyć - zapewnia Fin. - Zrobiłem symulacje związane z krótszymi nartami i szczerze mówiąc, nie zauważyłem, by ta zmiana miała wielki wpływ na jakość skakania - uważa szkoleniowiec Małysza. - Najazd jest nieco szybszy, za to długość skoku zmniejsza się o jakieś dwa metry. W sumie różnice w porównaniu do nart stosowanych w ubiegłym sezonie nie są tak wielkie, jak początkowo sądziłem - cieszy się trener "Orła z Wisły".
Lepistoe i Małysz w tym tygodniu rozpoczynają przygotowania do sezonu 2010/2011.
- Zaczynamy od zajęć na skoczni w Szczyrku, a przy okazji zrobimy badania wydolnościowe - zapowiada fiński szkoleniowiec. - Latem lub wczesną jesienią Adam pojedzie jeszcze do Finlandii na testy biomechaniczne. Wtedy będziemy mierzyli parametry związane z siłą skoku - dodaje.
Patrz też: Trener Małysza - Hannu Lepistoe nie wie jak wydać 40 tys. euro
Czy w sezonie, w którym najważniejszą imprezą są przyszłoroczne mistrzostwa świata w Oslo, Lepistoe przewiduje jakieś nowinki?
- Na pewno będziemy się przyglądali wszelkim nowościom dotyczącym wiązań - nie ukrywa trener Małysza. - Poza tym cały czas interesuje mnie praca nad siłą skoku. Adam używał w poprzednim sezonie w czasie treningów w hali specjalnego obciążonego stroju, który ważył od 3 do 6 kg. Być może i tu poszukamy udoskonaleń - kończy Lepistoe.