Zbigniew Boniek

i

Autor: CYFRASPORT

Minister sportu nie wzywa Bońka na dywanik: Bardzo cenię jego zasługi

2016-10-21 21:14

Jeszcze wczoraj minister sportu i turystyki Witold Bańka wysłał pismo do Zbigniewa Bońka z prośbą o odniesienie się do oskarżeń, jakoby obecny prezes PZPN pełnił swoją funkcję niezgodnie z przepisami. Teraz jednak twierdzi, że dokument był tylko i wyłącznie grzecznościowy, nikt nie został wezwany na dywanik, a sam bardzo ceni zasługi "Zibiego" dla polskiej piłki.

Wybory na prezesa PZPN już wkrótce, a walka o stołek rozgorzała na dobre. Cezary Kucharski i Radosław Majdan, którzy współpracują z kandydatem na to stanowisko Józefem Wojciechowskim, jakiś czas temu złożyli w ministerstwie sportu pismo, z którego miało wynikać, że z powodów regulaminowych Zbigniew Boniek nie może dalej piastować swojej funkcji. Chodziło o to, że dotychczasowy szef PZPN nie mieszka w Polsce oraz reklamuje nielegalnego w naszym kraju bukmachera.

- Po pierwsze, w statucie związku jest zapis, że kandydat na prezesa musi mieszkać w Polsce. Druga kwestia to reklamowanie nielegalnych w Polsce firm bukmacherskich. Zbigniew Boniek tłumaczy, że może to robić, bo jest obywatelem Włoch, a gdy kandyduje na prezesa, to wtedy jednak mieszka w Polsce. Zmienia wersje jak mu wygodnie - twierdzili współpracownicy Wojciechowskiego.

Wczoraj okazało się, że Boniek będzie się musiał z tego tłumaczyć przed ministrem sportu. Wysłał on do prezesa PZPN pismo w tej sprawie, a ten ma tydzień na odpowiedź. Teraz jednak sam minister Witold Bańka twierdzi, że cała sytuacja nie miała charakteru "wezwania na dywanik", jak przedstawiały to media, a przesłany dokument był po prostu grzecznościowy.

- Zawsze to jest standardowa procedura, że jeśli przychodzi jakaś skarga wobec członka zarządu czy osoby zarządzającej danym związkiem sportowym, to my występujemy z prośbą o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Czekamy przede wszystkim na odpowiedź ze strony PZPN i wtedy będą podejmowane dalsze kroki. Natomiast tu nikt nikogo nie wzywa na dywanik, wręcz przeciwnie. To jest grzecznościowe pismo z prośbą o ustosunkowanie się. Jeśli pojawia się jakiś zarzut, to druga strona ma prawo na ten zarzut odpowiedzieć - stwierdził Bańka w rozmowie z Radiem ZET.

- To są zarzuty, które już powtarzały się cztery lata temu. I tu nie ma absolutnie nic nowego. Moja opinia tu się nie liczy. Pan prezes Zbigniew Boniek, konkretnie PZPN, ma możliwość odpowiedzenia na te zarzuty pana Kucharskiego. Nie ministerstwa. Nie ministerstwo stawia zarzuty, tylko chce też wyjaśnić tę sprawę. Mogę tylko powiedzieć prywatnie, jako Witold Bańka, że obserwując polską piłkę na przestrzeni ostatnich lat widzę, że ona się mocno sprofesjonalizowała. Patrzymy na grę reprezentacji, na szkolenie młodzieży i to jest w dużej mierze zasługa pana prezesa Zbigniewa Bońka - dodał minister sportu.

Najnowsze