Trwa moda na wyznania molestowanych pań. Ponieważ wyznaję zasadę "kobiety nie tknij nawet kwiatem", zabiorę głos nieco pod prąd lansowanej teraz poprawności.
Są ludzie dobrzy i źli, płeć nie ma tu nic do rzeczy. Do której kategorii zaliczyć polską celebrytkę napuszczającą zbirów na byłego narzeczonego, znaną prezenterkę mieszkającą w luksusach, ale "głodującą" z powodu alimentów obecnego partnera, na dzieci z poprzedniego związku, amerykańską bramkarkę zachwalającą wolny seks na olimpiadzie i narkotyki na rozgrzewkę, a po latach "przypominającą sobie", że prezydent FIFA głaskał ją po pupie za kotarą. Była rzeczniczka rządu polskiego Aleksandra Jakubowska (ta z dobrym sercem w kształtnej piersi, jak stwierdził jej szef premier Miller) trafnie zapytała, czy znana aktorka lub piosenkarka przyzna kiedyś, że dostała rolę przez łóżko? Przecież takich przypadków jest sporo i nie było mowy o molestowaniu, chyba że z drugiej strony. Panie Środa i Szczuka roześlą pewnie za mną list gończy, trudno. Wychowały mnie kobiety, od pieluch do teraz, dla mnie Dzień Kobiet trwa przez cały rok. Dobrych kobiet.
Marzę o przegraniu zakładu z Janem Tomaszewskim, choć nie podał stawki. "Człowiek, który zatrzymał Anglię" twierdzi, że po drugim meczu na mundialu w Rosji będziemy już świętowali awans, moim zdaniem w tak wyrównanej grupie walka będzie trwała do ostatniej sekundy końcowego meczu. Tak czy siak odkładam od dzisiaj na przegraną z "Tomkiem". Pamiętam inauguracyjny mecz Senegalu przed 15 laty w Korei. Po wygranej z Francją tłum pięknie ubranych w ludowe stroje Senegalczyków wyciągał gości z hotelowych pokoi, zapraszając do tanecznego korowodu po piętrach. Też się załapałem, fajnie było, ale bez powtórki w Moskwie proszę. Po losowaniu ubito już tyle piany, że tonę bez można by wypiec. Euforia była w narodzie przed turniejami w Korei i Niemczech, a skończyliśmy szybko jak kiepski kochanek. Losowanie ważne jest w totolotku, w futbolu liczy się forma na boisku i wierzę, że Adam Nawałka dopracuje ją jak jego wielcy poprzednicy Kazimierz Górski i Antoni Piechniczek, aż do medalowej mety.
Zobacz również: MŚ 2018: Media w USA: Polska w GRUPIE ŚMIERCI na turnieju w Rosji