Jak podkreślają świadkowie, zawodnik miał olbrzymie szczęście, że nic poważnego mu się nie stało. Austriacy testowali akurat nowe materiały kombinezonów, gdy Morgensternowi w locie odpięła się narta! -
Nowe wiązania nie trzymały chyba jeszcze za dobrze - skomentował "Morgi". - Dzięki Bogu, że nic mi się nie stało. Drugi raz w życiu czuwał nade mną Anioł Stróż - przyznał Morgenstern, który kilka lat temu wyszedł cało z koszmarnie wyglądającego upadku na skoczni w Kuusamo.