"Super Express": - Suarez może zostać królem strzelców?
Grzegorz Lato: - Nie sądzę. Historia mistrzostw pokazuje, że największe gwiazdy nie zdobywają największych laurów. Jestem gotów przyjąć każdy zakład, że najlepszym snajperem nie będzie też Messi. Pewnie znów wyskoczy jakiś królik z kapelusza. Na nas też nikt nie stawiał w 1974 roku. W grupie z Argentyną i Włochami mieliśmy być chłopcami do bicia, i co? Błysnęła Polska, błysnął Lato. Na mundialu łatwiej jest zaatakować z cienia tym mniej znanym.
Zobacz koniecznie: Niezwykła podróż kibica z Holandii na mundial. Przejechał 21 tysięcy kilometrów [WIDEO]
- Kibicuje pan Hiszpanii. Ale nie brak opinii, że to zgrany zespół, wygrał wszystko i już nie jest głodny sukcesów.
- Bzdury. Hiszpania to ciągle wielka drużyna, może sięgnąć po złoto. Chociaż żadna drużyna z Europy nie zdobywała mistrzostwa poza kontynentem przez długi czas. Udało się to dopiero właśnie Hiszpanom w RPA. Wcześniej najbliżej byli Holendrzy w 1978 r. w Argentynie. Wtedy Rensenbrink w ostatniej minucie finału z Argentyną minął obrońców i bramkarza i trafił w słupek. Pech.
- Kto może zostać czarnym koniem mundialu, Belgia?
- Wszyscy mówią o tej Belgii Tam są wielcy, ale bardzo młodzi gracze. Boję się, że sparaliżuje ich presja, nie mają żadnego doświadczenia w grze na mistrzostwach. Największą sensację mogą sprawić drużyny z Afryki. Trzymam kciuki za Ghanę. Cztery lata temu z Urugwajem przegrali o medal, ale to bardzo dobra ekipa.
- W gronie faworytów nie wymienia pan Niemców.
- Niech się martwią, żeby w ogóle wyjść z grupy z Portugalią, Ghaną i USA. Klinsmann mocno pracuje z USA, żeby ograć rodaków.
Przeczytaj również: Jak trwoga, to do... szamana! On pomoże Brazylijczykom [WIDEO]
- "Super Express" rozmawiał z Brazylijczykiem Jairzinho, który bardzo pana komplementował... Jak pan pamięta tego gracza?
- On zdobył 7 goli w 1970 r. Dobry piłkarz, szybki, ale... wolniejszy ode mnie. W meczu o trzecie miejsce z Brazylią przykleili mi do koszulki jednego obrońcę, nie pamiętam jak się nazywał. Cały czas za mną biegał i gadał, że jestem jak Jairzinho. Ale kiedy strzeliłem gola, to po meczu podszedł i powiedział, że jestem lepszy. To miłe.
- A co teraz u pana słychać? Nie brak zgiełku wielkiego świata, który panu towarzyszył jako prezesowi PZPN?
- Wreszcie zoperowałem biodro. Obserwuję to, co się dzieje w polskiej piłce i powstrzymuję się od komentowania rządów mojego kolegi z boiska Zbyszka Bońka. A moją kadencję niech oceni historia.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail