"Super Express": - Jest pan w zdecydowanie lepszym humorze niż po meczu z Ghaną. Tak pana ucieszyła wygrana z Niemcami?
Radomir Antić (62 l.): - To było wielkie zwycięstwo, pokonaliśmy faworyta grupy. Dla mnie to jak zdobycie mistrzostwa świata. Serbowie udowodnili, że są wielkim, bohaterskim narodem. Jeśli ktoś chce umniejszać nasz sukces, to przypomnę, że ostatni raz z Niemcami taka wygrana przydarzyła się 37 lat temu. Jeszcze za czasów dawnej Jugosławii.
- Popłakał się pan po meczu. Z radości?
-- Ze wzruszenia, ale nie dlatego, że wygraliśmy. Z gratulacjami zadzwoniła do mnie ukochana rodzina: córka Ana, która mieszka w Madrycie, wnuczki Iwana i Petra. To moi najwierniejsi kibice. Dzieciakom już kupiłem prezent. Oczywiście afrykańskie wuwuzele (śmiech).
- Triumf z Australią zadedykuje pan wnuczkom?
- Nie, on będzie dla kogoś innego. Na odprawie zakomunikowałem chłopakom, że musimy zwyciężyć dla... mojej żony Wery, która akurat w dniu spotkania ma urodziny. Powiedziała, że najlepszym podarunkiem będzie dla niej awans Serbii do drugiej rundy mistrzostw. Wera i syn Duszan są ze mną w RPA.
- Co pan sądzi o drużynie Australii?
- To dobry zespół. Z Ghaną grali w dziesięciu, a mieli szansę na trzy punkty. Australia gra taktycznie, na boisku panuje dyscyplina. Ale wiem jedno: musimy wygrać, by zostać na mundialu. Na pewno nie będziemy kalkulować, nie interesuje mnie wynik rywalizacji Ghany z Niemcami. Piłkarzom też nie będę mówił, co się dzieje w tamtym spotkaniu.
- Czym zamierza pan zaskoczyć Australijczyków?
- Wierzę w Milosa Krasicia, bo jak on ma wielki dzień, to i Serbia jest wielka. To dzięki jego postawie oraz bramkarza Vladimira Stojkovicia pokonaliśmy Niemców. Na pewno nie możemy za to powtórzyć błędów z meczów z Ghaną i Niemcami, w których rywale mieli dwa przypadkowe rzuty karne.
- Szanse awansu z grupy D mają jeszcze wszystkie cztery zespoły. Komu się uda?
- Przed mundialem mówiłem, że z grupy wyjdą Niemcy i Serbia. I podtrzymuję to. A w 1/8 finału chciałbym trafić na Słowenię. To będą piękne bałkańskie derby. Wolę ich niż Anglików.
Nie przegap!
Australia - Serbia, dziś, 20.30, TVP Sport