W rozmowie z "Super Expressem" i SE.pl Słowiński zdradza, że chętnie spróbuje sił również w MMA, jednak nie otrzymał jeszcze żadnej superinteresującej propozycji walki... Mógł walczyć z Mariuszem Pudzianowskim (33 l.), ale odrzucił ofertę.
- On jest strongmanem, nie ma doświadczenia w żadnym ze sportów walki. Nie byłby dla mnie ciekawym rywalem, mógłbym mu za to pomóc w treningu, nauczyć go kopniaków, wolałbym z nim współpracować niż walczyć - twierdzi Słowiński.
Przeczytaj koniecznie: Pudzian ćwiczy dziewczynę na siłaczkę (ZDJĘCIA!)
Paweł urodził się w Strzegomiu (woj. dolnośląskie), jako chłopiec przeprowadził się wraz z rodziną do Australii. Tam dopiero zainteresowały go sztuki walki i zdecydował się rozpocząć karierę sportową. Mimo że ma podwójne obywatelstwo i swoje umiejętności zawdzięcza głównie australijskim trenerom, na ring wychodzi zawsze z białym orłem na koszulce.
- Tęsknię za Polską i bardzo lubię tu przyjeżdżać, fajnie się czuję w rodzinnym kraju. Najbardziej tęsknię za polskim jedzeniem. Kiedy tu jestem, zawsze zjem pierogi, bigos. W domu też zdarza nam się przyrządzać polskie potrawy. Niestety, karpia na Boże Narodzenie nie mamy... jest łosoś (śmiech) - opowiada nam.
Czytaj dalej >>>
W tym tygodniu Paweł odwiedził Polskę, aby stoczyć walkę z Konstantinem Głuhowem (30 l.) podczas turnieju K-1 GP na warszawskim Torwarze. Słowiński pokonał Łotysza przez nokaut techniczny w drugiej rundzie walki.
Sprawdź też: KSW: Pudzian poznał rywala! (ZDJĘCIA)
- Po prostu robiłem swoje, Głuhow czasem był agresywny, ale ja byłem jeszcze bardziej agresywny, wywierałem na niego presję i w końcu go złamałem - cieszy się mistrz świata.
Słowiński ma jedną radę dla młodych sportowców, którzy chcą zrobić taką jak on karierę w sportach walki. - Musicie być wytrwali. Ja trenuję już dwanaście lat, walczę, podróżuję po całym świecie. Moje życie to trening, jedzenie, dom, spanie, w wolnych chwilach gra w piłkę. Nic nie osiągniecie w miesiąc, dwa, rok. Wytrwałość to podstawa - doradza gwiazdor K1.