Karateczka z Łodzi nie miała sobie równych w kumite kategorii 55 kg w poprzednim światowym czempionacie, który odbył się w Madrycie, w listopadzie 2018 r.
Walczyła potem o kwalifikację do Tokio 2020, gdzie ten sport walki miał debiutować w igrzyskach olimpijskich. Rywalizacja toczyła się w innej kategorii - 61 kg. Łodzianka przegrała ją o przysłowiowy paznokieć.
W tej samej kategorii wystartowała teraz w Dubaju. Zaczęło się od wygranej 1:0 nad Arm Sukkiaw z Tajlandii. W kolejnym starciu Polka trafiła fatalnie - na mistrzynię olimpijską z Tokio, Jovanę Preković z Serbii. Przegrała 0:4.
Miała jeszcze szanse szukania drogi do podium w repesażach, do których „pociągnęła” ją Preković awansując do finału. Niestety „paznokieć” raz jeszcze okazał się za krótki. W pierwszej repesażowej walce przegrała z Peruwianką Alexandrą Grande przy remisie punktowym 1:1.
A jednak obecna jesień nie jest całkiem pechowa dla Doroty Banaszczyk. Dwa tygodnie temu zdała egzamin inżynierski na Politechnice Łódzkiej. Pogratulował jej m.in. absolwent tej uczelni. Adam Kszczot.
W czempionacie w Dubaju natomiast polska reprezentacja nie odniosła sukcesu. W repesażach odpadli jeszcze Magdalena Godlewska (68 kg) i Maciej Drążewski (75 kg).