Od samego początku dominacja reprezentacji Niemiec nie podlegała dyskusji. Choć okazji drużynie trenera Joachima Loewa nie brakowało, to jednak jego podopieczni długo nie mogli znaleźć sposobu na grecką obronę. Bramkarza Sifakisa zaskoczył dopiero pięknym strzałem zza pola karnego kapitan Phillip Lahm.
W tym momencie wydawało się, że już nic złego niemieckiej drużynie nie może się przytrafić. Tymczasem Grecy wcale nie mieli zamiaru się poddawać, a duża w tym zasługa trenera Fernando Santosa, który zdecydował się zaryzykować. W drugiej połowie Grecy przez moment uwierzyli, że mogą wyrzucić Niemców z turnieju. Po szybkiej kontrze Georgios Samaras wykorzystał błąd niemieckiej defensywy.
Jednak utrata bramki tylko podrażniła reprezentantów Niemiec, a ich odpowiedź była błyskawiczna. Niemcy grali z rozmachem i w efekcie zdobyli kolejne trzy bramki. Greków trzeba pochwalić za ambicję. Na drodze Niemców w walce o finał stanie zwycięzca meczu Anglia - Włochy (28 czerwca, Warszawa).
Niemcy - Grecja 4:2
1:0 Lahm, 39. min, 1:1 Samaras, 55. min, 2:1 Khedira 61. min, 3:1 Klose 68. min, 4:1 Reus 74. min, 4:2 Salpingidis 89. min (karny)
Sędziował: Damir Skomina (Słowenia). Widzów 40 000
niemcy: Neuer - Boateng, Hummels, Badstuber, Lahm, Khedira, Schweinsteiger, Oezil, Schuerrle (66. Mueller), Reus (80. Goetze), Klose (80. Gomez)
grecja: Sifakis - Torossidis, Papadopoulos, Papastathopoulos, Tzavellas (46. Fotakis), Ninis (46. Gekas), Maniatis, Makos (72. Liberopulos), Katsouranis, Samaras Ż, Salpingidis