Oti wychudzona

2008-08-07 20:09

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, gdy zobaczyłem ją w wiosce olimpijskiej to: „Mój Boże, jaka ta Otylia chuda!”. Pamiętałem ją z Aten, tam wydawała się o wiele potężniejsza, silniejsza.

- Rzeczywiście, trochę schudłam. Ale dbam o wagę. Teraz jest idealna, bo... dobrze mi się pływa. To najważniejsze – uspokaja Otylia Jędrzejczak (25 l.).

Była wielka dyskusja, w jakim kostiumie popłynie na tych IO. Może w słynnym LZR Racer firmy Speedo, w których pobito ostatnio prawie 50 rekordów świata? Wczoraj na konferencji prasowej w Pekinie kierownik amerykańskiej ekipy pływaków Mark Schubert stwierdził, że „jeśli ktoś ze światowej czołówki nie wystąpi tu w LZR, może zapomnieć o medalu. Lepiej niech ogląda igrzyska w NBC”.

- Ja powinnam wystąpić w Dianie, bo to sponsor naszego pływania i... wystąpię w tym kostiumie – ucina dywagacje Oti.

Jest taka waleczna

Na zakupy wybrała się w towarzystwie Beaty Mieńkowskiej. Pani psycholog mówi o Otylii Jędrzejczak tylko z olbrzymim podziwem.

- Po tym, co to dziecko przeszło przez ostatnie 4 lata, już sam jej start w Pekinie jest wielkim osiągnieciem. Cokolwiek więcej będzie olbrzymim sukcesem - podkreśla. Niewiele osób zna Jedrzejczak tak dobrze jak pani Mieńkowska. Jest jej powiernikiem i pocieszycielem w trudnych chwilach. - Nie rozmawiajmy o medalach Otylii, powtórce z Aten – prosi. - Jeśli ona urwie setne części sekundy ze swych najlepszych wyników, wyjdzie z wody z poczuciem iż zrobiła wszystko co było możliwe, będzie dobrze. A jestem pewna, że wyjdzie z takim odczuciem, bo jest niezwykle waleczna.

To moja tajemnica

Oti chyba nie jest typową kobietą, bo zakupy zajęły jej tylko kilkanaście minut. Kupowała tylko olimpijskie pamiątki: koszulki, ręczniki, ręczniczki, czapeczki... Przez minutę czy dwie przyglądała się pięknemu pióru do pisania, ale ostatecznie oddała je sprzedawczni. W sumie zapłaciła za zakupy 2507 yuanów (około 900 złotych).

Czy wśród tych zakupów była pamiątka dla rodziców? - To moja tajemnica – odpowiada z uśmiechem.

Zakupów dokonywała „po sąsiedzku”, w strefie międzynarodowej wioski olimpijskiej.  - Przed startem nie wychodzimy do miasta, aby się nie męczyć – wyjaśnia Otylia. - Najważniejszy jest start. Czuję się dobrze, nic mnie nie boli.

- W ogóle nie ma powodów do narzekania. Atmosfera w wiosce olimpijskiej jest miła. Wszystkie pływaczki mieszkamy razem, mamy 5 pokoi. Warunki są idealne. Zarówno  jeśli chodzi o mieszkanie, jak i jedzenie. Każdy może wybrać w olimpijskiej restauracji to co mu odpowiada mistrzyni olimpijska.

Mniej musi ciągnąć

Doktor Robert Śmigielski dba o dietę Oti, jej odżywianie. Wychudzenie Jędrzejczak zupełnie bagatelizuje. -  To dobrze, że schudła. Siła jej została, a musi ciągnąć mnie kilogramów. Najważniejsze, że jest w super formie. Znalazła się na „krzywej wstępującej”.

Co to znaczy? - To znaczy, że forma idzie do góry. A psychicznie zaczyna mi już przypominać Oti z Aten. Nastawioną na walkę – podkreśla Śmigielski.

Najnowsze