Otwarcie Stadionu Narodowego WISI NA WŁOSKU - czy impreza się odbędzie?

2012-01-23 12:02

Kolejny skandal na warszawskim Stadionie Narodowym. Planowana na najbliższą niedzielę wielka impreza otwierająca wartą niemal 2 mln zł arenę EURO 2012 wisi na włosku. - Ja ten stadion nazywam "narodowy przekręt". Mnóstwo państwowych pieniędzy zostało wyrzuconych w błoto - grzmi poseł PiS Jan Tomaszewski (62 l.).

Co jest powodem tych problemów? Okazuje się, że inspektor nadzoru budowlanego... nadal nie odebrał płyty boiska. - Nie możemy wydać opinii na temat bezpieczeństwa niedzielnej imprezy, bo obiekt jest zwyczajnie niedokończony - tłumaczy Albert Stępień (33 l.) ze stołecznej straży pożarnej.

Szykuje się gigantyczna kompromitacja! Dopiero dziś inspektor nadzoru budowlanego sprawdzi, czy płyta boiska nadaje się do użytku. Jeśli wyda pozytywną opinię, strażacy będą mogli sprawdzić obiekt pod kątem bezpieczeństwa.

Stadion Narodowy miał być gotowy 30 czerwca zeszłego roku, ale najpierw pojawiły się problemy ze schodami prowadzącymi na trybuny (przez wady konstrukcyjne mogły się zawalić), a potem okazało się, że trawa... nie będzie rosła z powodu złego naświetlenia płyty boiska. Trzeba było zmienić projekt. W tym czasie okazało się, że po opadach deszcz wlewa się do niektórych pomieszczeń, a rozkładany dach może działać tylko przy temperaturze powyżej zera.

- W połowie grudnia ogłosili, że stadion został oficjalnie oddany do użytku. I co? Grają tam piłkarze? Odbywają się koncerty? Nie! Bo nie ma płyty, a dach się nie zsuwa. To jest skandal! - grzmi poseł Tomaszewski. - To tak, jakby producent samochodów wypuścił auto, które nie ma silnika albo kół. Złożyłem już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury Warszawa-Śródmieście. Nie dziwię się, że władza podnosi podatki i ściąga pieniądze od najuboższych. Bo przecież trzeba jakoś spłacić ten narodowy bubel - denerwuje się były bramkarz.

Czy tym razem uda się dotrzymać terminu i niedzielna impreza odbędzie się na gotowym obiekcie? Tego na razie nie wie nikt. Nawet stołeczni urzędnicy nie próbują robić dobrej miny do złej gry.

- Dziś Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego podejmie decyzję w sprawie planowanej imprezy - wyjaśnia Bartosz Milczarczyk (32 l.), rzecznik stołecznego ratusza.

Tomaszewski zapowiada, że po otwarciu stadionu nie zamierza się na nim pojawić. - Nie będę chodził po grobowcach - wyjaśnia poseł.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany