Piotr Myszka odpłynął światu

2011-09-22 4:00

Do tytułu mistrza świata dołożył właśnie wywalczone we wspaniałym stylu złoto mistrzostw Europy (10 wygranych wyścigów na 14). Na rok przed igrzyskami w Londynie Piotr Myszka (30 l.) zadomowił się na pozycji światowego lidera w olimpijskiej klasie deski z żaglem, RS:X.

- Ten medal cieszy, ale już nie tak jak poprzedni, bo jest niższej rangi. Teraz chciałbym medalu cenniejszego, czyli olimpijskiego, bo tego jeszcze nie zdobyłem - nie ukrywa mistrz globu i kontynentu. Żeby walczyć o olimpijskie podium, trzeba wygrać krajowe kwalifikacje, bo dany kraj może wystawić tylko jednego zawodnika. Rozstrzygną się one w grudniowych MŚ w Australii, a głównym rywalem będzie były mistrz świata - Przemysław Miarczyński (33 l.).

- Chyba łatwiej zwyciężyć w mistrzostwach świata i Europy niż pokonać Przemka - analizuje Myszka. - Ale do Australii pojadę głównie po to, by bronić tytułu, a nie walczyć z Przemkiem.

Jako mistrz świata korzysta ze specjalnych warunków przygotowań w ramach tzw. Klubu Londyn 2012. - Mam maksymalne stypendium 6600 zł brutto, nie brakuje mi środków na sprzęt, a z ME wróciłem samolotem do Gdańska, gdy inni żeglarze jechali dobę samochodem. Nie zacząłem jednak szaleć: nie jeżdżę na Hawaje, a sprzętu kupuję niewiele więcej niż rok temu. Nie chcę przekombinować i zaburzyć rytmu przygotowań - mówi nazywany Myszastym deskarz. - Lubię swoje nazwisko. Zresztą na jachtach nigdy nie brakowało gryzoni - kończy ze śmiechem.

Najnowsze