Polka wicemistrzynią świata w kolarstwie górskim. Przebita opona nie zatrzymała Majki Włoszczowskiej

2011-09-05 11:48

Na nią zawsze można liczyć! Po wspaniałej walce i heroicznym pościgu za rywalkami Maja Włoszczowska (28 l.) sięgnęła po srebrny medal rozgrywanych w Szwajcarii mistrzostw świata. Nasza śliczna kolarka górska zajęła 2. miejsce, mimo że złapała gumę i straciła dużo czasu, pchając rower pod górę i biegnąc z nim do boksu technicznego!

Broniąca tytułu Polka była jedną z faworytek do złota i potwierdziła wysoką formę już na pierwszym okrążeniu trudnej technicznie trasy. Razem z Kanadyjką Catharine Pendrel szybko uciekły pozostałym rywalkom. Niestety, na drugiej pętli zaczął się dramat Włoszczowskiej.

Nie poddała się

- Uszkodziłam koło na jakimś ostrym kamieniu, którego nie zauważyłam - opowiada Majka. - Musiałam biec obok roweru, a tam gdzie było to możliwe, jechałam na przebitej gumie. Zanim dotarłam do boksu technicznego i zmieniłam koło, straciłam przynajmniej półtorej minuty - ocenia Włoszczowska. - Kiedy złapałam gumę, ani przez chwilę się nie poddałam. Nie myślałam, że to już koniec i straciłam szansę na złoto. Chciałam po prostu jak najszybciej wziąć się za odrabianie strat.

Waleczna Polka najpierw dopadła jadącą na trzeciej pozycji Włoszkę Evę Lechner, a potem zaatakowała na długim podjeździe i ruszyła w pogoń za prowadzącą Pendrel. Na ostatnich okrążeniach odrabiała straty, ale zabrakło czasu i sił, by powalczyć o złoto. Majka przyjechała druga, 28 sekund za Kanadyjką.

Medal dla dziadka

- Patrząc na czasy, na to jak radziłyśmy sobie na najtrudniejszych podjazdach i odejmując to, co straciłam przez ten defekt, to można powiedzieć, że byłam chyba mocniejsza od Catharine Pendrel - analizuje Włoszczowska. - Była wielka szansa na złoto, ale trudno, taki jest ten nasz sport i cieszę się, że mimo tych technicznych problemów, udało mi się zdobyć srebro. Ta pogoń po defekcie kosztowała mnie mnóstwo sił, w pewnym momencie miałam mały kryzys, czułam, że energia ucieka i bałam się, że zaraz zaczną mnie łapać skurcze i stracę miejsce na podium. Dlatego to srebro to moje wielkie zwycięstwo - dodała Majka, która medal zadedykowała dziadkowi. - Miał tu przyjechać, ale zmarł półtora tygodnia temu - zdradziła wyraźnie wzruszona.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze