W ostatnich czterech meczach triumfowaliśmy trzy razy i raz zostaliśmy pokonani (w bramkach 6-4 dla Polaków). Kibicom w pamięć zapadła przede wszystkim wygrana 2:1 w Chorzowie (11 października 2008 roku), w eliminacjach mistrzostw świata w RPA. Naszą drużyną dowodził wówczas Leo Beenhakker, a gole Petrowi Cechowi wbili piłkarze, którzy są w obecnej kadrze - Paweł Brożek (29 l.) i Jakub Błaszczykowski (27 l.), który zaliczył też asystę.
- Kuba zawsze miał predyspozycje do gry ofensywnej. To on ciągnie grę naszej reprezentacji. Oby jak najdłużej dopisywała mu forma - komplementował wówczas kolegę Brożek i jego słowa okazały się prorocze. Dziś Błaszczykowski, dla którego bramka z Czechami sprzed czterech lat była drugim trafieniem w narodowych barwach, jest motorem napędowym reprezentacji i jej kapitanem.
Co prawda ostatni mecz z Czechami przegraliśmy (0:2 w Pradze), ale przed bitwą we Wrocławiu możemy być optymistami. Na polskiej ziemi Czesi nie potrafią pokonać nas od 62 lat. Ostatnio ta sztuka udała im się 22 października 1950 roku, gdy w Warszawie ulegliśmy Czechosłowacji 1:4.