Reprezentant kraju Przemysław Wacha (31 l.) należy do elity w tej dyscyplinie sportu. Zawodnik Technika Głubczyce w tej chwili skupia się na przygotowaniach olimpijskich.
Formalnie nie został jeszcze zatwierdzony przez PKOl, ale jest praktycznie przesądzone, że pojedzie do Londynu. I on potrafi nadać lotce w początkowej fazie smeczu godną podziwu prędkość, choć nie taką jak rekordowe 332 km/h.
- Mówiono mi, że dochodziłem do 260-270 kilometrów na godzinę - opowiada "Super Expressowi". - Ale jestem pewien, że kilkakrotnie, już bez oficjalnego pomiaru, uderzałem szybciej, w granicach 280 i więcej.
I wcale nie trzeba być siłaczem, żeby osiągnąć taką szybkość uderzenia.
- Góra mięśni na nic się nie przyda w badmintonie. Gdyby ktoś taki jak "Pudzian" chciał uderzyć lotkę z całą siłą, i tak nie osiągnie takiej prędkości jak ja - jest pewien najlepszy polski badmintonowy singlista. - Sekret tkwi w technice, szybkości ręki, właściwym użyciu mięśni brzucha i odpowiednim balansie tułowia - tłumaczy Wacha.
Najszybsze uderzenia w sporcie:
Haifeng Fu (Chiny) 332 km/h (smecz badmintonowy)
Bubba Watson (USA) 312 km/h (uderzenie piłki golfowej)
Ivo Karlović (Chorwacja) 251 km/h (serwis tenisowy)
Aroldis Chapman (Kuba) 170 km/h (rzut piłką bejsbolową)
Matej Kazijski (Bułgaria) 132 km/h (serwis siatkarski)