"Super Express": - Odpocząłeś już po Giro?
Rafał Majka: - Tak, trzytygodniowy urlop spędziłem w Polsce z dziewczyną i najbliższymi. Przez tydzień nawet nie dotykałem roweru, całkowity relaks. Potem stopniowo wchodziłem w rytm treningowy, aby wystartować w wyścigu w Austrii. Poszło mi nieźle. Na jednym z etapów byłem drugi, na innym - piąty. Teraz już ostro zasuwam na wysokości 2200 metrów w okolicach Livigno. Dziś przejechałem 150 km w sześć godzin. Czuję się dobrze, tym bardziej że w porównaniu do Giro zrzuciłem kilogram i teraz ważę 59-60 kg. Noga kręci nieźle
- Kto będzie liderem Saxo w Tour de Pologne? Ty czy Czech Roman Kreuziger?
- Jeszcze nie wiadomo. Szefowie grupy poinformują nas o tym dopiero na dwa dni przed startem wyścigu. Nawet gdyby zdecydowali, że team poprowadzi Roman, to spróbuję poszukać swoich szans w górach. Jutro jadę w Dolomity potrenować na trasie dwóch inauguracyjnych etapów. Muszę ją dobrze wyczuć, bo pierwsze odcinki będą najtrudniejsze i po nich karty w klasyfikacji generalnej mogą już zostać rozdane.
- Oglądałeś Tour de France i popis Michała Kwiatkowskiego?
- Tak, Michał ładnie pojechał, cały czas był w grupie najlepszych. Kolarstwo się zmienia i Polacy mają coraz więcej do powiedzenia w peletonie.
- Kto jest lepszy: ty czy Michał Kwiatkowski?
- Takie porównania nie mają sensu, bo specjalizujemy się w czym innym. "Kwiatek" świetnie jeździ na czas, a ja hulam w górach. To tak, jakby zapytać, kto jest lepszym piłkarzem - bramkarz czy napastnik
- Po Tour de Pologne wakacje?
- A skąd! Najpierw wystartuję w Vuelta e Espana, a następnie w drużynowych mistrzostwach świata. Dopiero potem będzie czas na odpoczynek.