Czy tak jest rzeczywiście, przekonamy się dzisiaj i jutro w słoweńskiej Pokljuce. Najlepszy polski biatlonista w sobotę startuje w biegu sprinterskim na 10 km, a dzień później pobiegnie w rywalizacji pościgowej na 12,5 km.
Optymizmem powiało, gdy w pierwszym dniu zawodów PŚ w Słowenii Sikora pobiegł wreszcie bardzo równo i mocno, i po raz pierwszy w sezonie znalazł się w dziesiątce. Mimo dwóch pudeł (co oznaczało 2 minuty karne), zajął w środę 6. miejsce na dystansie 20 km. Do zwycięzcy, Austriaka Sumanna, stracił minutę i 18 sekund. Jedno trafienie więcej i Polak wskoczyłby na podium. Oby w weekend wreszcie mu się to udało.