Wicemistrz olimpijski z Turynu stracił niedawno pozycję lidera PŚ na rzecz wspaniałego Norwega Ole Einara Bjoerndalena i musiał do ostatniej konkurencji walczyć o utrzymanie drugiej lokaty, na którą miał chrapkę rodak Bjoerndalena, Emil Hegle Svendsen.
Co gorsza, ten ostatni zwyciężył w sobotnim wyścigu na 12,5 km. Sikora finiszował dziewiąty.
Taką samą pozycję polski biatlonista zajął w niedzielę na 15 km, gdy triumfował Austriak Eder. Sikora zaliczył dwa pudła w trzecim strzelaniu, ale co najważniejsze - na mecie zameldował się przed Svendsenem (15. pozycja).
- To był dla nas znakomity sezon. Tomek od początku znalazł się w czołówce i walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - skomentował zadowolony trener Sikory Roman Bondaruk.