- Czuję, że to będzie dobry początek roku, ta trasa mi pasuje - mówił Sikora przed startem w Oberhofie. Rok temu wywalczył tu trzecią pozycję, która dała mu miejsce lidera klasyfikacji generalnej PŚ.
W sobotę Sikorze nie poszło w sprincie. Przy mocno wiejącym wietrze nie umiał ustabilizować strzelania. Zaliczył 5 pudeł na 10 prób, lądując ostatecznie dopiero na 30. pozycji. Dzień później powetował sobie to niepowodzenie i od razu wróciły nadzieje na dobry występ w igrzyskach wicemistrza olimpijskiego sprzed czterech lat.
- To było mu bardzo potrzebne - komentuje trener Roman Bondaruk. - Wreszcie oglądaliśmy starego dobrego Tomka. Po biegu się uśmiechał, był rozluźniony, spadł z niego duży ciężar - dodaje.
Wczoraj Sikora od początku biegł dobrze, strzelał też przyzwoicie i choć w ostatnim strzelaniu na stojąco nie trafił dwukrotnie, to obronił miejsce na podium.
- Biorąc pod uwagę, że we mgle nie zawsze dobrze widział tarczę, to był jego bardzo dobry występ - uważa Bondaruk.