- Jestem bardziej pewny siebie niż rok temu, przed mistrzostwami świata - nie krył w rozmowie z "Super Expressem" skoczek, który rok temu w MŚ w Libercu zajął 4. miejsca indywidualnie i drużynowo.
- Jadę z dużym zapasem wiary i jestem spokojny o swoje starty. Bardzo ciężko trenowałem przez ostatnie dni i wierzę, że to przyniesie rezultaty. W ostatnich treningowych próbach przed wyjazdem skakałem swobodnie i wręcz z radością. Kilkanaście razy lądowałem poza granicą 100 metrów (profil skoczni w Szczyrku wynosi K-95 - red.). Cieszę się tym bardziej, że skocznia normalna w Whistler uchodzi za podobną do tej w Szczyrku.
Kamil nie potrafi wyjaśnić, skąd wziął się niedawny spadek jego formy.
- Nie mam pojęcia, jak to funkcjonuje, że z jednym skokiem może przyjść świetna dyspozycja, a z drugim nagle odejść. Miałem problem z sylwetką przy najeździe na próg i przez to tor lotu był zbyt płaski. Ale już to wyeliminowałem. No, prawie. Jeszcze jeden, dwa skoki i będzie dobrze - obiecuje Stoch.