Pierwszy set to wspaniałe emocje, wspaniały pokaz siatkówki. Najpierw to Serbowie objeli prowadzenie. Utrzymywali trzypunktową przewagę, ale biało-czerwoni dopadli rywala, a w końcówce walczyli punkt za punkt. Tak było do stanu po 29. Polacy zdobyli dwa punkty z rzędu, a ostatni to pokaz siły Mariusza Wlazłego, który setowe "oczko" uzyskał po świetnym bloku.
Kolejna partia również była wyrównana, ale na drugą przerwę techniczną to my schodzilismy z boiska przy prowadzeniu 16:15. Później zaczęło się nieco psuć. Przy stanie po 20 Serbowie zdobyli aż cztery punkty z rzedu, a seta wygrali ostatecznie do 22.
W trzecim secie królował Wlazły i to dzięki jego atakom uzyskaliśmy kilkupunktową przewagę. Wytrzymali do samego końca - nie dali się już dojść przeciwnikowi. Seta wygrali 25:22.
Czwarty set również zaczął się od zaciętej walki, ale biało-czerwoni rozkręcili się w drugiej części tego seta. Kapitalnie grał Wlazły, Winiarski i Świderski. Polacy wręcz miażdżyli przeciwnika. Kiedy było już 21:17 stało się jasne, że z taką formą wygramy tego seta i cały mecz. Tak się właśnie stało. Nasi siatkarze cieszyli się jak dzieci.
Polacy na pierwszym miescu w tabeli. Ćwierćfinał zapewniony. Za dwa dni pojedynek z Brazylią.
Przed wyjazdem do Pekinu nie wierzono w szanse drużyny Raula Lozano. Teraz, kiedy nasi "pewniacy" w innych dyscyplinach po kolei przegrywają, właśnie siatkarze poprawiają nam humory. Oby tak dalej.
Polska – Serbia 3:1 (31:29, 22:25, 25:22, 25:21)
Polska: Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz, Michał Winiarski, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero)