Joe Montana to jedna z żyjących legend najbardziej znanej ligi futbolu amerykańskiego NFL. Emerytowany sportowiec uwielbia teraz spędzać czas w gronie rodzinnym. Niestety, ostatnie spotkanie z wnukiem przerodziło się w horror. Z wizytą u dziadków był 9-miesięczny wnuk. Joe Montana i jego ukochana żona Jennifer odpoczywali, a dziecko spało. W tym momencie do rezydencji wbiegła kobieta. Miała tylko jeden cel - porwać małe dzieciątko. Chwyciła je i już zaczęła biec. Na szczęście udało się ją obezwładnić dzięki szybkiej reakcji kochających dziadków.
W Europie WYBUCHŁA WOJNA. W obawie o życie nie mogą zagrać ważnego meczu
Wiadomo, że zaczęło się od negocjacji. Te jednak nie przyniosły skutku i agresywnie nastawiona porywaczka wnuka Montany wciąż chciała się oddalić. Wtedy wybuchła szarpanina. Babcia zabrała dziecko, a Joe Montana zatrzymał włamywaczkę, obezwładnił ją i wezwał policję. Po kilku minutach na miejscu pojawili się funkcjonariusze, a kobieta odpowie za włamanie i porwanie przed sądem.
Sąd kazał grać pomimo wirusa. Zarażone Flamengo uratowało remis
Niedługo po tym, jak cała sytuacja została opisana w amerykańskich mediach, Joe Montana skomentował ją za pośrednictwem Twittera. "Okropna sytuacja. Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności" - napisał lakonicznie.