- Wyniki wskazują na to, że tak jest. Ale otwarcie mówię, że te wyniki nas zaskoczyły, nie sądziliśmy, że będzie aż tak dobrze - nie kryje trener kadry skoczków Łukasz Kruczek (35 l.).
- Co się stało, że jest tak wielki sukces?
- Do końca tego nie wiemy. Jest około piętnastu czynników, które muszą zadziałać razem, żeby zaowocowało to dobrymi wynikami: powtarzalność skoków, motoryka, zaangażowanie i odporność psychiczna, dobrze dopasowany sprzęt...
- Może jeszcze jakiś "dopalacz"?
- Nie stosujemy. Widzę u chłopaków tylko jedną istotną zmianę - większą pewność siebie, odporność psychiczną. Często lepiej skaczą w drugiej serii konkursu niż w pierwszej. Jakby nabyli umiejętność zwyciężania.
Przeczytaj koniecznie: Maciej Iwański wpadł na kadrę
- Skąd się to wzięło?
- Doświadczenie, sportowa dorosłość, praca z psychologiem...
- A co w dziedzinie sprzętu?
- Tutaj też dogoniliśmy świat, mamy nowy sprzęt, który po raz pierwszy nie odstaje od tego co najlepsze. Ale zachowam dla siebie, o jakie wyposażenie chodzi.
- I już czuje się pan zwycięzcą?
- Tylko małego etapu przygotowań. Sukces jest sukcesem, ale zima dopiero przed nami.
- Zamknął pan usta tym, którzy wątpili w możliwości młodego trenera
- O nie, zawsze będą ludzie, którzy nie dowierzają.
- Czy Kamil Stoch może być lepszy od Adama Małysza już tej zimy?
- W skokach narciarskich zawodnik walczy z sobą i ze swoimi słabościami, a nie z rywalem, jak w ringu. Ale Kamil znacznie zwiększył w tym roku liczbę udanych skoków. Tak to skomentuję.