Połowę dotychczasowego życia 28-letnia Urszula Sadkowska poświęciła judo. Opłaciło się. W 2009 roku w Tbilisi wywalczyła srebrny medal mistrzostw Europy w wadze powyżej 78 kg.
- Ale ile ważę dokładnie, to nie powiem - zastrzega z uśmiechem judoczka. - Już jako dziecko zawsze byłam duża. I zawsze akceptowałam swoją sylwetkę - podkreśla. Warunki fizyczne i siła sprawiają, że Urszula często trenuje z mężczyznami.
- Bo z nimi można ćwiczyć ostrzej niż z dziewczynami - tłumaczy zawodniczka, której chłopaki nie podskoczą ani na macie, ani poza nią. Raz musiała użyć swoich możliwości w sytuacji prywatnej.
- Pewien chłopak nieodpowiednio się zachował. Powiem tyle, że wyszłam z tego obronną ręką - wyjaśnia zdawkowo.
Sadkowską od dawna typuje się na następczynię popularnej "Kruszyny", czyli Beaty Maksymow (42 l.), która w latach 1985-99 zdobyła całą kolekcję trofeów w wadze ciężkiej.
- Ona była moją wielką idolką, a raz nawet stoczyłyśmy walkę sparingową. Tylko że ja miałam wtedy piętnaście lat i wiadomo, jak się to musiało dla mnie skończyć - wspomina ze śmiechem. - A poważnie, to marzę, by choć zbliżyć się do jej osiągnięć.