Ceremonia rozpalenia ognia odbyła się tradycyjnie w Olimpii w Grecji, w miejscu rozgrywania starożytnych igrzysk sportowych. Zapłonął od promieni słonecznych na kamieniach ruin świątyni Hery, a uczyniła go aktorka Xanthi Georgiou przebrana w strój najwyższej kapłanki świątyni.
Zapaloną pochodnię przejął grecki narciarz alpejski Ioannis Antoniou, a drugim uczestnikiem sztafety został utytułowany chiński łyżwiarz Li Jiajun, zdobywca aż pięciu medali olimpijskich w short tracku w latach 1998-2006.
Trasa sztafety z pochodnią na terenie Grecji ograniczona została do samego miasta Olimpia. Natomiast w Chinach bieg kontynuowany będzie przez ponad trzy miesiące.
Z powodu pandemii koronawirusa ceremonia odbyła się w wąskim gronie oficjeli i dziennikarzy. Obecni byli m.in. prezes MKOl Thomas Bach i prezydent Grecji pani Katerina Sakellaropoulou.
- W tych trudnych czasach zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie będą ważnym momentem, jednoczącym świat w atmosferze pokoju, przyjaźni, solidarności - powiedział Thomas Bach.
- W obliczu pandemii (...) ogień olimpijski przynosi nam pewność, ciepło i nadzieję. Jest źródłem naszej siły w walce z pandemią - dodał wiceprezes komitetu organizacyjnego Yu Zaiqing.
Nie obyło się jednak bez incydentów politycznych spowodowanych przez osoby postronne protestujące przeciw igrzyskom w kraju przemocy i totalitaryzmu. Pierwszy z nich miał miejsce dzień wcześniej, na Akropolu w Atenach, gdzie trzej aktywiści tybetańscy wywiesili flagi i skandowali „Zbojkotować Pekin 2022” oraz „Wyzwólcie Tybet”.
W poniedziałek w Olimpii w pobliżu miejsca uroczystości grupka Tybetańczyków rozwiesiła transparent "No Genocide Games" („nie dla igrzysk ludobójstwa”) oraz flagę Tybetu. Zostali zatrzymani przez grecką policję. Czworo innych aktywistów zostało zatrzymanych godzinę przed ceremonią.