Kawaguchi ma na koncie 11 walk, z których 10 wygrał. "Pudzian" jednak zapowiada, że ani myśli bać się rywala.
- Z Japonią kojarzą mi się sushi i kamikadze. Sushi nie znoszę, wolę polskiego schaboszczaka. A kamikadze to ja sam jestem w ringu, o czym Kawaguchi się boleśnie przekona - mówi "Super Expressowi" i SE.pl mistrz świata strongmanów. - To będzie prawdziwa jatka w ringu.
Przeczytaj koniecznie: Pudzianowski nie wie co to ból (WYWIAD)
"Pudzian" stoczył jedną walkę w MMA. Teraz zmierzy się z silnym i doświadczonym rywalem. Czy nie za szybko?
- Uwielbiam wyzwania, nie potrafię długo wysiedzieć w miejscu - wyjaśnia. - Jeśli dostanę, to będę cienki Bolek. Zapieprzam od pół roku, trenuję jak szalony. Ostatnio trener wyrzucił mnie z zajęć, bo nie miałem wolnego dnia od kilku miesięcy. Nie wszystkie walki będą tak łatwe, jak z Najmanem, jestem już gotów na największych kozaków.
Pudzianowskiego czekają w maju dwie walki. Najpierw zmierzy się z Kawaguchim, zaś dwa tygodnie później w Bostonie czeka go starcie z Timem Sylvią, byłym mistrzem federacji UFC. - Tam też będzie rzeźnia i jatka - zapowiada strongman.