Przecież jeszcze dwa lata temu w ogóle nie wiedziałem, czy będę grał w piłkę. Byłem zdyskwalifikowany (za doping - przyp. PK), a gdy trenera Smudę pytano o mnie, to nie bardzo nawet wiedział, kto to jest Wawrzyniak.
- Minęło kilkanaście miesięcy i jestem w gronie wybranych. Życie przynosi niesamowite zwroty akcji - przyznał obrońca Legii, który o swoim konkurencie, Sebastianie Boenischu, mówi tylko dobrze: - To niesamowite, z jaką determinacją Sebastian walczy o powrót do formy. Podziwiam go za to.