Od śmierci uratowały go rosnące na stoku drzewa, ale ma połamane obie nogi, rękę, obojczyk, kilka żeber i pęknięte kości czaszki. Helikopter niemal natychmiast przewiózł kolarza do szpitala w Bergamo.
Lekarz grupy Rabobank Geert Leinders mówi: - Pedro doznał tylu urazów, że cud, iż uszedł z życiem. Ale to prawda, będzie żył, choć sportowcem już nie będzie.
Powszechnie lubiany w zawodowym peletonie tyczkowaty (184 cm/74 kg) Horrillo to postać ciekawa. Ten pół-Bask kolarstwem zarabiał na opłacenie studiów filozoficznych na uniwersytecie. Był też czynnym dziennikarzem, który pisał relacje z Tour de France do holenderskiego "De Volksrant" i madryckiego "El Pais".