"Tomasza Hajtę kochamy dlatego, że swoim komentarzem oddaje nastroje zwykłych kibiców" - te słowa krążyły po sieci podczas młodzieżowych mistrzostw Europy w piłce nożnej, które rozgrywane były w Polsce. I trudno z tym polemizować. Choć gwiazdor Polsatu często mówi banały, popełnia różne językowe lapsusy czy inne pomyłki, to wciąż jest przez kibiców futbolu uwielbiany. Bo mówi wprost to, co oni sami myślą.
M.in. dlatego tak głośno było o Pawle Dawidowiczu, który w trakcie meczu ze Szwecją na Euro U-21 zagrał po prostu tragicznie. Fani szydzili z niego na Twitterze czy innych mediach społecznościowych, a Hajto robił to komentując mecz. Za co mu się oberwało, bo zdaniem wielu innych dziennikarzy i ekspertów młody piłkarz - mimo fatalnego występu - nie zasłużył na taką krytykę.
Niemniej u Hajty docenić należy to, że nigdy nie gryzie się w język. I nieważne, czy chodzi o kwestie sportowe, czy jakiekolwiek inne. Ostatnio okazało się bowiem, że były reprezentant Polski ma swoje dosadne i ostre zdanie nie tylko o piłce nożnej, ale też... autostradach.
Wpis Hajty natychmiast polubiły tysiące kibiców, którzy mieli zapewne podobne zdanie i też nieraz stali w korkach na autostradzie płacąc za przejazd grube pieniądze. Nie zabrakło jednak takich, którzy w typowym dla samego komentatora sposób zaczęli sugerować mu różne rozwiązania problemu.
"Podnieś głowę, nie śpiesz się. Delektuj się jazdą. Spójrz na samochód przed sobą, wyprzedź go, poszukaj trójkątów, zrób slalom.", "Ale to weź, przyspiesz trochę, zaryzykuj. Wjedź na ten lewy pas. Wyprzedź. To są właśnie te detale.", "Zjedź na to pobocze, wyprzedź a nie czekasz pasywnie, tak się dziś nie jeździ..." - żartowali internauci.