Wygrałem z Radwańską (gema)!

2008-02-06 20:13

To był mecz! Po jednej stronie siatki 21. rakieta świata, dziewczyna, której eksperci wróżą wielką karierę. Po drugiej stronie - niespełniony talent, dziennikarz sportowy "Super Expressu".

Rafał Mandes trenuje od wielu lat. Jest ekspertem w grach Virtua Tennis i International Tennis Pro. Kiedy podczas rozgrywek Pucharu Federacji w Budapeszcie znalazł automat z grą Smash Court Tennis2, nie miał wątpliwości: to może być jedyna szansa na wygranie w tenisa z Agnieszką Radwańską.

Zjadły go nerwy

Przez całe popołudnie Rafał chodził zdenerwowany. Do tej pory grał tylko z kolegami lub komputerowym przeciwnikiem. Wprawdzie wygrał aż 45 wirtualnych turniejów, w tym 9 wielkoszlemowych, ale to nie to samo co mecz z 21. rakietą na świecie.

- Nie wiem, czy sobie poradzę, coraz bardziej się denerwuję - nie ukrywał, kiedy zbliżała się godzina spotkania. Na rozgrzewkę zmierzył się z drugim reporterem "Super Expressu". I udowodnił, że jest w fenomenalnej formie (5:7, 6:1, 6:3). Wcielił się w Jelenę Dementiewą, słynącą z beznadziejnego serwisu, i w trzysetowym meczu posłał... 35 asów serwisowych! - Tyle to ona nie zaliczy przez cały sezon - skomentowała rozbawiona Agnieszka.

Walczył od pierwszej piłki

Losowanie nie było szczęśliwe dla naszego reportera. Wprawdzie dostał rolę Juana Carlosa Ferrero, byłego numeru 1 na świecie (Isia - Joachima Jahanssona), ale los wskazał na kort nr 3 Rolanda Garrosa.

- To jeden z moich ulubionych - ucieszyła się Isia. - Wygrałam tu finał juniorek.

Mecz Radwańska - Mandes rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Rafał przy serwisie Agnieszki wyszedł na prowadzenie 30-0. Isia jednak nadrobiła wszystko znakomitym serwisem i po chwili wygrała pierwszego gema.

Jeden gem to też sukces

Rafał nie zamierzał się jednak tak łatwo poddać. Niestety, niespodziewanie okazało się, że... wirtualny Juan Carlos Ferrero serwuje gorzej niż komputerowa Jelena Dementiewa. Co gorsza, miał wyjątkowego pecha. Kilka razy po jego znakomitych returnach piłka spadała kilka centymetrów za linią. - Znowu aut - cieszyła się Isia.

Mandes wygrał gema, ale na więcej nie było go już stać. Przy stanie 2:1 Agnieszka przełamała jego serwis, potem wygrała swój. - Muszę już lecieć na trening, nie przejmuj się, jeden gem ze mną to spory sukces dla amatora. Czasem tyle wygrywają zawodniczki, które trenują kilkanaście lat - pocieszała naszego reportera Isia. - A poza tym na komputerze też często gram, te automaty stoją na wielu turniejach... Potrenuj trochę, zagramy jeszcze kiedyś!

Statystyki meczu

Gemy: 4-1

Asy serwisowe: 4-2

Podwójne błędy: 1-1

Wygrane piłki: 20-16

Niewymuszone błędy: 2-10

Najnowsze