Spotkanie w czarnogórskim Niksiciu to mecz "o wszystko". Podopieczni Bogdana Wenty (48 l.) nie mogą przegrać, bo wyeliminuje ich to z udziału w przyszłorocznych mistrzostwach Europy! Jeśli zremisują lub wygrają, to wystarczy potem zdobyć jeszcze jeden punkt w meczu z Rumunią (w sobotę, w Kielcach) i można szykować się na EURO. - Jeśli zagramy na sto procent możliwości i nie dopadnie nas pech, to nie powinniśmy mieć problemów z awansem - optymistycznie wypowiada się Marcin Lijewski (32 l.).
Polacy to potęga
Polaków czeka wyjątkowo ciężka przeprawa. Czarnogórcy to rewelacja tych eliminacji, w sobotę pokonali na wyjeździe Rumunię (28:27) i mają wielką szansę na awans. Jeśli pokonają dziś Polskę, to zagwarantują sobie drugie, premiowane awansem, miejsce w grupie. - Musimy wykorzystać tę szansę. Kto wie, kiedy po raz kolejny się nadarzy - podkreśla Goran Stojanović, bramkarz reprezentacji Czarnogóry i niemieckiego Gummersbach.
W awans wierzy również selekcjoner Czarnogórców. - Polacy to potęga, mają wspaniałą drużynę, zdobyli medale na dwóch ostatnich mistrzostwach świata. Ale to nie znaczy, że nie możemy wygrać! Musimy wykorzystać to, że gramy przed własną publicznością - mówi Ranko Popović.
Będziemy się bić
Mobilizacja w zespole rywala jest maksymalna. Na szczęście nie inaczej jest u "biało-czerwonych". Trener Wenta przekonuje nawet, że w przygotowaniach do spotkań z Czarnogórą i Rumunią pomogła... strata punktów w meczu ze Szwecją.
- To, że wywalczyliśmy ze Szwedami tylko jeden punkt, pozwoli nam utrzymać odpowiednie napięcie. Będziemy się bić i to zarówno w Czarnogórze, jak i z Rumunami - zapewnia selekcjoner.
W podopiecznych Wenty wierzy także szkoleniowiec pewnej już awansu Szwecji. - Polacy są zdecydowanie najlepszym zespołem z trzech pozostałych, walczących o awans, i nie powinni mieć problemu z realizacją celu - ocenia Staffan Olsson.
W polskim obozie nikt nie dopuszcza myśli o niepowodzeniu. Szczypiorniści przyzwyczaili nas w ostatnich latach do tego, że Polska kwalifikuje się do wielkich imprez. I że spisuje się na nich znakomicie. Czy medalistów dwóch ostatnich mistrzostw świata mogłoby zabraknąć na EURO?
- Nie. Byłoby to z naszej strony... nieeleganckie - tłumaczy z uśmiechem Marcin Lijewski.