Yared Shegumo: Dla nas jesteś Jarkiem!

2014-08-19 8:00

W Polsce jest już od piętnastu lat. W roku 2003 Etiopczyk Yared Shegumo (31 l.) otrzymał polskie obywatelstwo. Kilka lat temu znalazł się w reprezentacji i pobił halowy rekord Polski. A potem dwa razy był o krok od porzucenia wyczynowego sportu. Na szczęście wrócił, a w niedzielę wywalczył pierwszy w historii polskiego maratonu mężczyzn medal mistrzowskiej imprezy.

Wicemistrz Europy z Zurychu był zaskoczony swoim osiągnięciem. Przecież w maratonie zadebiutował raptem dwa lata temu. - Chciałem mocno walczyć, ale medal to dla mnie prawdziwa niespodzianka. Największy sukces w życiu - przyznał całkiem niezłą polszczyzną Shegumo w rozmowie z "Super Expressem". - Forma jest już dobra, a następnym razem spróbuję pobiec jeszcze lepiej. Ale już nie w tym roku.

Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy: Podsumowanie występów Polaków

Do startu w Zurychu przygotowywał się przez dwa miesiące w Etiopii, konsultując się przez Skype'a z trenerem Januszem Wąsowskim. - To był już trzeci mój obóz w Etiopii w ciągu roku. Biegałem w towarzystwie innych zawodników na wysokości od 2200 do 3000 metrów. Chwilami nawet wyżej. Sfinansował to PZLA i mój nowy sponsor, towarzystwo PZU - powiedział.

Sentyment dla rodzinnych stron nie rodzi w nim myśli o powrocie do Afryki. - Etiopia jest dobra, żeby tam potrenować, a nie wracać na stałe. Nie ma opcji, by opuścić Polskę. Rodzinę mam w Polsce, a pięć tygodni temu urodziło się drugie dziecko, syn Aron - opowiadał.

Nawet gdy los zmusił go do wyjazdu do pracy w Wielkiej Brytanii (2007-2011), nie brał pod uwagę przeprowadzki do Afryki. Trudniej było z powrotem do sportu. - Myślałem, że wrócę po roku, więc wciąż trenowałem. A potem musiałem zostać, wtedy przestałem ćwiczyć. Wróciłem do sportu, w 2011 roku. Rok później znów byłem zmuszony wyjechać, co oznaczałoby koniec ze sportem. W ostatniej chwili zatrzymał mnie pierwszy sponsor, Jacek Podoba. I od tamtego roku pracuję z trenerem Wąsowskim - powiedział Shegumo.

Gdy stał na podium mistrzostw Europy, płynęły dźwięki hymnu włoskiego (dla Daniele Meucciego). - A ja patrzyłem na polską flagę - wyjawił. - I gdybym był pierwszy, tobym śpiewał, bo znam polski hymn.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze