Wśród 15 nazwisk zawodników powołanych wczoraj na Memoriał Wagnera (6-8 września w Płocku) nie ma "Zibiego". Oznacza to ni mniej, ni więcej, że zabraknie go w drużynie podczas mistrzostw Europy, które pod koniec września odbędą się w Polsce i Danii.
"Spośród tej piętnastki selekcjoner wskaże czternastu siatkarzy, którzy wezmą udział w polsko-duńskich mistrzostwach Europy (20-29 września 2013 roku). Trener Andrea Anastasi podziękował za dotychczasową pracę i zaangażowanie Zbigniewowi Bartmanowi" - głosi wczorajsze oświadczenie Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
- To spore zaskoczenie i doprawdy nie wiem, co kazało trenerowi pożegnać doświadczonego zawodnika, na którego stawiał tak długo i konsekwentnie - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Ireneusz Mazur (56 l.), były trener kadry narodowej. - Anastasi jest na pewno pod presją po nieudanych występach w Lidze Światowej i igrzyskach olimpijskich, być może postawił podopiecznym ostrzejsze kryteria sportowe. Bartman grał w większości imprez pod wodzą Włocha i nagle z atakującego pierwszoplanowego spadł na trzeci plan. Sam się zastanawiam, skąd taka decyzja.
- Anastasi nie zrobił błędu, gdy dwa lata temu nalegał na zmianę przez Bartmana pozycji z przyjmującego na atakującego. Przecież kadra odnosiła w tym czasie sukcesy. Ale wtedy nie było lepszego, a teraz jest Bociek - komentuje dla "SE" trener słynnych "Złotek" Andrzej Niemczyk (69 l.). - Już kilka dobrych tygodni temu uważałem, że tego chłopaka trzeba koniecznie sprawdzić, to urodzony gracz na atak. Byłem pewien, że jeśli Anastasi da mu szansę, to Bociek wyeliminuje jednego z atakujących. Nie wiedziałem tylko którego. No, ale ile postępu mógł zrobić jeszcze Bartman? 5 procent? A Bociek da radę zrobić i 30 - przekonuje Niemczyk.