Andrea Anastasi: Już umiem przeklinać po polsku

2011-05-20 4:45

Jak debiutować, to przeciwko najlepszym. Dziś i jutro w Miliczu i Twardogórze polscy siatkarze podejmują w towarzyskich spotkaniach drugi zespół rankingu światowego, reprezentację Rosji. To będą pierwsze oficjalne mecze Andrei Anastasiego (51 l.) w roli trenera biało-czerwonych.

Tydzień później w Łodzi wcale nie będzie łatwiej, bo Polacy rozpoczną tegoroczne zmagania w Lidze Światowej meczami z mistrzami olimpijskimi, Amerykanami. Przy okazji gier pierwszych reprezentacji, w piątek w Miliczu dojdzie do pokazowego meczu Polska - Rosja weteranów igrzysk w Montrealu z 1976 roku.

Anastasi sam jest ciekaw, co zaprezentują jego siatkarze w starciach ze światowymi potęgami. - Nie wiem, jak to będzie wyglądać, po kilkunastu dniach treningów dopiero poznaję chłopaków. Może nam pójść dobrze, a może bardzo źle - przyznaje Włoch. - Przede wszystkim chcemy się zmierzyć z wymagającymi rywalami ze światowej czołówki.

Włoski trener był mocno zaskoczony, jak wysoko w rankingu FIVB są w tej chwili Rosjanie.

Patrz też: KSW 16. Pudzian vs Thompson. Khalidov vs Lindland. Program KSW. O której walka Pudziana?

- Naprawdę są na drugim miejscu? Niewiarygodne, przecież ostatnio nic nie wygrali - dziwi się Anastasi. - Nie znałem ich miejsca w klasyfikacji, bo patrzę na to, na którym są moi podopieczni, czyli dziesiąte - podsumował. I nie chciał szukać żadnych podtekstów w rywalizacji z Rosją.

- Słyszałem, że traktujecie te mecze specjalnie, ale siatkówka nie ma nic wspólnego z polityką, to tylko sport - skwitował opiekun kadry.

Czy podopieczni czymś zaskoczyli nowego trenera w trakcie pracy na zgrupowaniu? - Są tacy, którzy wywarli na mnie wrażenie, ale nie chcę podawać żadnych nazwisk, wolę opowiadać o całym zespole - odparł Anastasi, który nie zamierza nic obiecywać. - Na pewno będziemy walczyć o każdą piłkę - zapowiedział i przyznał, że dwutygodniowy pobyt w Spale sporo mu już dał.

- Polskiego jeszcze nie umiem, ale gracze już mnie zaczęli uczyć. Na razie poznałem jednak same przekleństwa, więc wolę ich nie powtarzać - śmieje się Anastasi.

Nasi Partnerzy polecają