Andrea Anastasi, Liga Światowa 2013

i

Autor: East News Andrea Anastasi

Andrea Anastasi wyjaśnia brak powołania Krzysztofa Ignaczaka: To nie przez alkohol! [TYLKO NA GWIZDEK24.PL]

2013-08-01 13:33

Głośnym echem w siatkarskim światku odbił się brak powołania Krzysztofa Ignaczaka (35 l.) do szerokiej kadry na wrześniowe mistrzostwa Europy.  Ponieważ libero Resovii jest prawdziwą ikoną reprezentacji  i polskiej siatkówki, zaczęły się pojawiać najróżniejsze spekulacje na temat jego nieobecności w drużynie narodowej. Łącznie z podejrzeniem, że o odsunięciu „Igły” przesądziły kwestie dyscyplinarne – a konkretnie kłopoty zawodnika z alkoholem! Tylko w rozmowie z gwizdek24.pl Andrea Anastasi zdradza szczegóły tej tajemniczej sprawy.

"Mogę Was zapewnić, że żaden z podanych powodów medialnych spekulacji nie jest prawdziwy" – napisał Ignaczak na swoim blogu, a trener Andrea Anastasi (53 l.) komentuje specjalnie dla serwisu gwizdek24.pl: - To kompletna bzdura! Nikt w tym zespole nie ma problemów z dyscypliną i jeśli czytam takie głupoty, to ich zupełnie nie rozumiem. Brzydzę się takimi internetowymi plotkami.

- Nie wiem, czemu pojawiają się spekulacje, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – wyjaśnia nam włoski szkoleniowiec.

SIATKÓWKA NA GWIZDEK24.PL - WSZYSTKO W JEDNYM MIEJSCU

- Rozmawiałem z Igłą wiele razy, najpierw po zakończeniu Ligi Światowej, a ostatnio w środę, kiedy pojawiły się komentarze prasowe na temat jego nieobecności. Kiedy dowiedziałem się, że ktoś napisał o alkoholu, to się po prostu wkurzyłem. Decyzja została podjęta, ponieważ chcę wprowadzać do pierwszej szóstki Pawła Zatorskiego. Pracujemy nad tym od dawna, choć wiem, że Krzysiek chce z całego serca być pierwszym libero. Na dziś moja wizja jest inna i byłem z nim szczery w tej sprawie. Mam taką ideę, żeby „Zator” dzień po dniu był przygotowywany do głównej roli w mistrzostwach Europy. Myślę, że da sobie radę - komentuje Anastasi.

- To jest decyzja, którą podejmuję na ME 2013, nie wiem, co się stanie potem i to też powiedziałem Ignaczakowi. Nie zamykam mu drzwi. Nie chciałem, żeby Igła siedział smutny na ławce, choć wiem, że on przyjąłby to ze zrozumieniem, bo to facet, który pierwszy przychodzi na treningi i ostatni z nich wychodzi, jest zawsze gotowy. Podkreślam to z całą mocą: przesądziły względy taktyczne i sportowe, a nie dyscyplinarne. Bo Igła to najlepszy człowiek na świecie. Są tacy, co nie lubią takich gaduł jak Krzysiek, a ja po prostu go kocham. Wszyscy wiedzą, że Włosi uwielbiają ciągle gadać i dlatego Ignaczak to moja bratnia dusza – śmieje się trener reprezentacji Polski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze