- Początek meczu z Chinami nie należał do najlepszych.
- Wiedzieliśmy, że będą z nimi spore kłopoty. Jeżeli ktoś w to wątpił, polecam obejrzeć poprzednie mecze: postawili się Francji, a Japończyków rozbili. Specjalnie nas nie zaskoczyli, ale przez pierwsze dwa sety grało nam się bardzo ciężko. Na szczęście w przerwie po drugim secie zmieniliśmy nastawienie, naszą grę w ataku i przede wszystkim zagrywkę. I odpaliliśmy!
- Odpaliliście i w kolejnych setach nie było już zagrożenia?
- W tie-breaku musieliśmy trzymać rękę na pulsie. Wypracowaliśmy sobie na szczęście szybko kilkupunktową przewagę. Każda kolejna piłka mocno "ważyła", ale zachowaliśmy chłodne głowy. Fajnie, że kilkakrotnie potrafiliśmy coś zmienić w naszej grze.
- Macie komfort, do upragnionego awansu brakuje jednego zwycięstwa.
- Nawet o tym nie wiedziałem. Jestem tu od grania, a nie liczenia (śmiech). Od liczenia i analiz mamy statystyków. Na pewno z całych sił powalczymy o wygraną. Jeżeli dzięki niej awansujemy, to bardzo będę się cieszył.